Page 446 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 446
kuchmistrzami są, ni mniej, ni więcej, tylko właśnie mężczyźni. I rzeczywiście
jesteś pierwszorzędnym kucharzem, choć także wielkim koneserem jedzenia,
prawdziwym żarłokiem, gourmet 316 – jak sam siebie elegancko po francusku
określasz.
Siedzimy wokół stołu przykrytego niebiesko-białym kraciastym papierem
i jemy. Pies i kot również dostali coś do przekąszenia. Ty tymczasem opisujesz
dla nas z ożywieniem każdy kęs, który wkładamy do ust. Ileż poezji znajdujesz
w smakach każdego kąska! Czyścisz swój talerz kawałkiem chleba tak dokładnie,
że nie trzeba go myć.
Po jedzeniu nabijasz swoją fajkę grubym tytoniem usypanym w stos na
szmatce na parapecie, po czym zabierasz się za oprowadzanie nas po pokoju –
który jest bardzo podobny do „mojego” strychu – i komentowanie Twoich rzeźb.
Opisujesz każdy posąg niekończącym się potokiem słów, po czym wygłaszasz
referat, w którym używasz takich słów jak „harmonia sfer”, „muzyka form”, „taniec
światła i cienia”, ani przez chwilę nie wątpiąc w to, że Twoi słuchacze – włącznie
z Nońkiem – doskonale Cię rozumieją. W rezultacie zaczynam w wyobraźni
widzieć siebie samą w mojej własnej „mansardzie”, w moim własnym „studio”
w domu przy Nowomiejskiej. Po raz pierwszy postrzegam mój taniec jako spo-
sób tworzenia rzeźb w ruchu, jako harmonijne unoszenie się form w powietrzu.
Zdumiewa mnie, że te dziwne wyrażenia, których używasz, tak dobrze pasują
do tego, co robię na „moim” strychu.
*
Jest środek zimy. Pomimo peruki i „pleców” Poli Wajskop, Jankew zostaje
koniec końców zwolniony z pracy w Tabarinie. Postarzał się i stał się niezdar-
ny. Taca ze szkłem zbyt często wyślizgiwała mu się z rąk. Nie zintegrował się
wystarczająco z personelem, nie był dostatecznie zmyślny, by zrozumieć w lot
zawoalowane sugestie kolegów kelnerów czy ogólnikowe i niejasne polecenia
oberkelnera. Zamiast mówić lepiej po polsku, mówił gorzej. Było to spowodowane
ciągłym zmęczeniem, napięciem podczas pracy, a może również podświadomym
pragnieniem powrotu do „niewinności” – do dawnego ja. Jego polszczyzna
drażniła uszy.
Zgrabny, piękny niczym książę mąż Binele nie wygląda już ani zgrabnie, ani
pięknie, ona jednak ledwo to zauważa. Podejrzewa, że stracił posadę trochę
z własnej winy. Jej zdaniem jest to cena, którą płaci za chwile, w których zamiast
myśleć o pracy, buja gdzieś w obłokach. Jankew jest w jej opinii niepopraw-
nym marzycielem, podczas gdy ona uważa, że trzeba stąpać twardo po ziemi
i korzystać z nadarzających się okazji, a jeśli same się nie nastręczają, należy
444 316 Gourmet (franc.) – smakosz.