Page 443 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 443

w domu jak kogoś bliskiego. Mówisz o Paryżu, a potem pogrążasz się we wspo-
             mnieniach z Bocianów i wciągasz w rozmowę rodziców. Zaraz po kolacji mamie
             przychodzi na myśl, że czas dać Jankewowi i Tobie sposobność do porozmawiania
             w cztery oczy i proponuje, żebyście się trochę przeszli.
                Z początku wygląda na to, że Ty i Jankew wnet znaleźliście wspólny język
             i zawiązaliście nić przyjaźni w miejscu, w którym ją kiedyś przerwaliście. Później
             jednak nie jest to już takie oczywiste. Jankew nie jest dłużej twoim mełamedem 313 ,
             za to Ty jesteś teraz nauczycielem jego córek. Także i fakt, że podczas lat rozłąki
             każdy z was żył w innym świecie i poznał życie z odmiennych perspektyw, zaburza
             równowagę między wami. Stopniowo staje się jasne, że musicie stworzyć nową
             podstawę dla waszej przyjaźni. W międzyczasie opiera się ona jedynie na waszej
             dawnej sympatii do siebie i na niejasnym duchowym pokrewieństwie. Tymczasem,
             żeby podtrzymać kontakt, powracacie nieustannie do wspomnień z przeszłości,
             jak gdyby mogły one utorować drogę do odnowienia bliskości między wami.
                Stajesz się częstym gościem w mieszkaniu przy ulicy Nowomiejskiej. Jesteś
             rozmowny i spontaniczny. Gdziekolwiek byś się nie znajdował, zaraz czujesz
             się jak u siebie w domu, szybko więc stajesz się w pewnym sensie członkiem
             naszej rodziny, jednym z nas, choć moim zdaniem jesteś nieraz piątym kołem
             u wozu. Z podsłuchanych pogaduszek między mamą a Tobą domyślam się, że
             tata pochwalił Ci się osiągnięciami Wierki. Podobnie jak pobożny Żyd gromadzi
             szejmes 314 , tak tata z nabożeństwem nosi w kieszeni na piersi dawne wiersze
             Wierki. Jej ostatnimi dziełami nie może się pochwalić, ponieważ Wierka trzyma je
             schowane w swojej teczce i nikt nie może się o nich nic dowiedzieć, nie wspomi-
             nając już o ruszeniu ich. Przypuszczam też, że mama pewnie poczuła się winna,
             wyróżniając Wierkę i rzuciła też słowo czy dwa o moim tańcu oraz o „genialnych”
             osiągnięciach w nauce Nońka.
                Binele i Ty bardzo dobrze dogadujecie się ze sobą. Ty jesteś zbyt dojrzały, by
             mogła traktować Cię jak syna, i za młody, żeby uległa Twojemu męskiemu cza-
             rowi. Mężczyzn, którzy są młodsi od niej, uważa za istoty seksualnie neutralne.
             Dlatego też ton waszych rozmów jest wesoły i przyjacielski, niczym między siostrą
             i bratem, i nie grożą wam żadne uczuciowe komplikacje. Bardzo lubicie przebywać
             w swoim towarzystwie. Tym, co was najbardziej ze sobą łączy, są wasze uczucia
             dla Jankewa, a także podobny rodzaj zmysłowości i namiętnej żądzy życia.
                Wierka przyzwyczaja się do Ciebie od razu. A nawet więcej – zakochuje się
             w Tobie, wręcz Cię ubóstwia. Kiedy jesteś w naszym domu, staje się tak samo
             rozmowna jak Ty. Zawsze macie o czym gawędzić i z czego wspólnie się śmiać.
             Wierka jest Twoją uczennicą i wychwalasz ją pod niebiosa – za jej pracę podczas
             lekcji, wyczucie koloru, dyscyplinę i za to, że wie, czego chce. Nie dziwi mnie to.


             313   Mełamed – nauczyciel żydowski uczący w chederze, czyli podstawowej szkole religijnej.

             314   Szejmes – karty ze świętych ksiąg lub zawierające imię Boga.   441
   438   439   440   441   442   443   444   445   446   447   448