Page 433 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 433

było. Otworzył walizę. Wewnątrz znajdowała się sterta jakichś szmat, a na nich:
             bochenek chleba, parę pęczków marchewek, kawałek kiełbasy i słój z deklem
             owiniętym szmatką. Wyjął słój i postawił go na stole z mocnym stuknięciem. –
             To jest miód. Widzisz, jaki ma kolor? To prawdziwy miód, nie żadna podróbka.
                Balcia podała chłopcom garnek wody. Zwróciła się do Goldmana, drugiego
             chłopca:
                – Dlaczego nie odzywasz się ani słowem?
                Goldman uśmiechnął się zawstydzony. Jego towarzysz, Gelbart, wyjaśnił:
                – On jest trochę stuknięty od wyzwolenia, ale w obozie był prawdziwym
             mądralą. Dlaczego nic nie mówisz, Goldman? Możesz jej opowiedzieć, jak
             zdobyliśmy miód. – Goldman jednak ukrył twarz w garnku, sącząc powoli wodę
             i nie odezwał się.
                – Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz kosztowałyśmy miodu – odezwała się
             Balcia.
                Gelbart spoczął na ławie obok walizy.
                – Ostatnio kosztowało się goryczy zamiast miodu – zażartował.
                Chłopcy, obaj wychudzeni i ze szczecinami na głowach, byli podobni do siebie.
             Przywiedli Miriam na myśl Nońka i przypomniała sobie też o dwóch chłopcach,
             których Abrasza adoptował w getcie. Balcia przyglądała się dwóm przyjaciołom
             czułym wzrokiem.
                – Wyglądacie jak bracia – zauważyła.
                Gelbart roześmiał się.
                – Jak możemy być braćmi, skoro on nazywa się Goldamn, a ja Gelbart?
                – Nie powiedziałam, że jesteście braćmi, tylko że wyglądacie jak bracia.
                Gelbart szturchnął Goldmana pięścią w ramię.
                – My jesteśmy obozowymi braćmi, co, Goldman?
                Malka zapytała:
                – Kiedy zostaliście wyzwoleni z obozu?
                – My nie zostaliśmy wyzwoleni – odpowiedział z dumą Gelbart. – Sami się
             wyzwoliliśmy. Uciekliśmy.
                – Uciekliście?
                – Dzień zanim weszli Amerykanie. Teraz chodzimy od jednego obozu do
             następnego i szukamy rodziny. Całe Niemcy są mapą obozów. Musimy jeszcze
             dotrzeć do siedmiu‒ośmiu obozów w angielskiej strefie. On jest sam. – Wskazał
             na Goldmana. – I ja też jestem sam. UNRRA miała zrobić listy pozostałych przy
             życiu, ale to przeciąga się niczym golus 308 .
                Miriam nie mogła oderwać oczu od słoja z miodem.
                – Powiedzieliście, że możemy skosztować miodu?
                – Oczywiście. Czy myślisz, że postawiłem tu ten słój dla picu?



             308   Golus (jid.), galut (hebr.) – wypędzenie, wygnanie, życie Żydów poza Palestyną, w rozproszeniu.  431
   428   429   430   431   432   433   434   435   436   437   438