Page 421 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 421

na tenże temat. Czytam o Peleasie i Melisandzie 301 , o Romeo i Julii, rozczytuję
             się w Cierpieniach młodego Wertera.
                Ogarnia mnie smutek i melancholia, a w moich oczach często pojawiają się
             zupełnie bez powodu łzy.
                Jestem chuda jak patyk i blada jak trup. Mama zaczyna poważnie martwić
             się o mnie. Sto razy dziennie przykłada dłoń do mojego czoła i biega ze mną do
             ambulatorium, żeby zbadał mnie lekarz. Karmi mnie tłustymi posiłkami i wielkimi
             kawałkami ciasta.
                – Tuczysz mnie, jakbym była gęsią przeznaczoną na zarżnięcie! – buntuję się.
                Na nowo wybucha między mną a mamą wojna o jedzenie. Mama zaczyna mi
             grozić, że będę musiała zrezygnować ze szkoły tańca. Ja przysięgam, że zemsz-
             czę się, uciekając z domu i nikt nie będzie mógł mnie znaleźć. Tata sprzecza się
             często z mamą z powodu naszych kłótni, aż w końcu wybierają się po radę do
             nauczyciela Wilnera. Pan Wilner wyjaśnia im, że staję się właśnie młodą kobietą,
             a moja choroba jest oznaką zdrowia.
                – To dlaczego Wierka nie przeszła takiej dziwacznej fazy, kiedy była w wieku
             Miriam? – dopytuje się mama.
                Nie ma zaufania do diagnozy pana Wilnera. Bo w końcu co mężczyzna może
             wiedzieć o takich sprawach? Do tego jeszcze taki, który nigdy nie był ojcem,
             nie wspominając już o byciu matką – jakże więc może on zrozumieć, co czuje
             matczyne serce?
                Nienawidzę pryszczy, które mnożą się na mojej twarzy. Nie mogę patrzeć na
             swoje odbicie w lustrze. Kiedy tylko jakiś nauczyciel rzuca na mnie choćby przelot-
             ne spojrzenie, robię się czerwona jak burak. Absolutnie nie potrafię pogodzić się
             z faktem, że ja, której ideałem jest ukształtowanie mojego ciała aż do perfekcji
             i przemienienie go w czyste piękno, jestem tak odpychająco szpetna, brzydsza
             niż brzydkie kaczątko. Domowe sposoby mamy, którymi próbuje wyleczyć moją
             cerę, na niewiele się zdają. Mojej rozpaczy nie koją też lekcje higieny w szkole,
             które prowadzone są osobno dla dziewcząt i chłopców.
                Kurs higieny dla dziewcząt prowadzi młoda, piękna pani Zosia, która jest
             nauczycielką polskiego. Informuje nas o wszystkich rzeczach, które powinna
             wiedzieć młoda kobieta, oraz o przyjemnościach i nieprzyjemnościach, jakie
             nas czekają. Do przyjemności zalicza też „piękno fizycznej miłości, która idzie
             ręka w rękę z miłością duchową”. Referuje ten delikatny temat z samokontrolą
             aktorki, a jednak nie jest w stanie ukryć swojego skrępowania. Same dziewczęta
             siedzą na brzegach ławek, o mało co nie spadając z nich z napięcia i ciekawości.
                Mnie zaczyna przewracać się żołądek. W wyobraźni widzę mroczne postacie
             mężczyzn ukrywających się w kątach bałuckich bram, którzy stoją z opuszczonymi



             301   Peleas i Melisanda – dramat Maurice’a Maeterlincka pełen smutku i melancholii, który był inspi-
                racją wielu utworów muzycznych, m.in. opery Claude’a Debussy’ego.  419
   416   417   418   419   420   421   422   423   424   425   426