Page 419 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 419
dach czteropiętrowego budynku, w którym znajduje się szkoła, i rozsiadają się na
samej krawędzi dachu z nogami spuszczonymi w dół, w stronę podwórza. Na ten
widok nauczycielom krew zastyga w żyłach. Przez otwarte okna błagają ze łzami
w oczach tych dwóch rozbójników, żeby zaniechali tej niebezpiecznej zabawy.
Na schodach przed drzwiami szkoły wyrzuceni z klas spędzają wspólnie czas.
Reguły Automedonii tu nie obowiązują. Między tymi chłopcami i dziewczętami
panuje przyjaźń, ponieważ wszyscy razem należą do szczególnej kasty bohate-
rów i rewolucjonistów – do tych, którzy nie poddają się żadnej dyscyplinie i nie
uznają żadnego autorytetu, przynajmniej podczas godzin spędzanych w szkole.
Tutaj ja i Gabi jesteśmy w jak najlepszych stosunkach.
Kiedy Gabi widzi, jak wychodzę na schody, przełykając łzy wstydu, przyskakuje
do mnie i gestem starszego brata kładzie rękę na moim ramieniu.
– Ninon, ach uśmiechnij się 299 – nuci swoim przechodzącym mutację głosem
słowa popularnej piosenki. – Chcesz bawić się w skakanego 300 ? – pyta mnie.
Bawimy się skakanego, to znaczy w berka, skacząc na jednej nodze. Gdy
skaczę, razem ze mną podskakuje luźna wstążka z tafty na mojej głowie i udręka
w moim sercu.
*
W szóstej klasie szkolne życie dostarcza mi więcej powodów do zadowolenia.
Pod koniec roku szkolnego moja klasa jedzie na wycieczkę do miasta Krakowa.
Wyjazd organizuje nauczyciel gimnastyki Chaskiel Sportowiec, jak go nazywa-
my. Uważa mnie on za najjaśniejszą gwiazdę w szkole, za co odwdzięczam mu
się, podkochując się w nim trochę. Gimnastyka jest najmniej respektowanym
przedmiotem, gdyż akcent kładziony jest na ćwiczenie umysłu. Skutkiem tego
uczniowie mają dużo mniej szacunku dla Chaskiela Sportowca niż dla innych
nauczycieli i traktują go jak równego sobie. On jednak pogodził się ze swoim
losem i z jego twarzy rzadko schodzi delikatny uśmiech, którego nikt nie rozumie
tak dobrze jak ja.
Chaskiel Sportowiec wędruje niestrudzenie z naszą klasą po Krakowie, za-
pierającym dech w piersi mieście, gdzie kroczy się w istocie „śladami polskiej
historii”. Jednego dnia przyłącza się do naszej wycieczki krakowski skifista, Lolek
Śpiewak. Robi to dla własnej przyjemności i wagaruje ze szkoły, żeby służyć nam
za przewodnika. Chodzi już do pierwszej klasy gimnazjum i potrafi czytać łacińskie
napisy na pomnikach. Inteligentni chłopcy mają zwyczaj rozpalać romantyczne
płomyki w moim sercu. Tęga głowa jest moim zdaniem dowodem dojrzałości
299 „Ninon, ach uśmiechnij się / Urok twoich ust oczarował mnie” – słowa znanej w latach 30. pio-
senki napisanej przez Marcelinę Halicz do muzyki Bronisława Kapera i Waltera Jurmanna.
300 Hopser – berek skakany. 417