Page 417 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 417
Leningrad 298 . Wyczarowuje smyczkiem ze skrzypiec słodkie melodie, podczas gdy
jego stęsknione spojrzenia wędrują po mojej twarzy, jakby jej nie widziały. Razem
ze słodyczą muzyki chłonę tęsknotę, którą przepełnione są jego smutne oczy.
Nauczyciel Wilner przechodzi teraz etap samotnego życia w swojej alkowie przy
szkolnym korytarzu. W tych dniach chodzi pod rękę z panią Zosią, nauczycielką
polskiego. Żal mi bardzo pani Kremer, która zwykła razem z całą klasą wybuchać
głośnym śmiechem, kiedy czytała nam na głos książkę Motl, syn kantora. Żadna
nauczycielka nie biega już szkolnym korytarzem z garnkami i patelniami. Żal
mi też pana Wilnera, gdyż ma chore płuca i chwyta się za piersi, kiedy kaszle.
Po drodze ze szkoły do domu po wizycie w alkowie pana Wilnera nie mogę
przestać myśleć o miłości, „która jest silniejsza od wszystkiego”. Miłość jest
skomplikowaną sprawą. Chłopcy z Automedonii nie znoszą dziewczynek. Nauczy-
ciel Wilner zakochuje się ciągle, a potem rozstaje się ze swoją ukochaną – a moi
rodzice kłócą się czasami, chociaż się kochają. Kiedy wieczorami wracam sama
do domu po próbie lub z kółka SKIF-u, z ciemnych bram wyskakują czasami ni-
czym straszydła mroczne postacie mężczyzn z rozpiętymi spodniami i wołają za
mną: „Chodź się kochać!”. Niekiedy widuję też uliczne dziewczyny z ulicy Fajfera,
jak „kochają się” z kimś pod murem. Poza tym jest też pan Kac, którego widok
przyprawia mnie o mdłości. Dlaczego serce zamiera we mnie, kiedy go nagle
spostrzegam? Jaka jest różnica między tym rodzajem miłości a miłością, która
jest opisana w książkach, i o której śpiewają słodko skrzypce pana Wilnera?
*
Nastaje czas, gdy pan Wilner przestaje grać na swoich skrzypcach. Reb
Sołowiejczyk, właściciel budynku, w którym znajduje się szkoła, ma dość do-
pominania się o zaległy czynsz, traci cierpliwość i zarządza eksmisję szkoły.
W środku lekcji wchodzi do klasy grupa barczystych mężczyzn. Wyganiają nas
z ławek i zabierają się do wynoszenia sprzętów. Nauczyciel Holcman, który uczy
nas historii, biegnie za tragarzami i krzyczy, potrząsając pięściami za ich plecami.
To samo robią nauczyciele i dzieci z innych klas. Pan Wilner zmaga się z silnymi,
młodymi mężczyznami niczym lew i grozi im „konsekwencjami”. Jednak nic to nie
pomaga. Wszystkie klasy zostają opróżnione z ławek, stołów i szaf, a nauczyciele
z dziećmi zostają spędzeni w dół na podwórko.
Nauczyciele zwołują uczniów. Rozsiadamy się wszyscy na bruku pośrodku
brudnego podwórza i postanawiamy nie ruszyć się stamtąd, aż przyjdzie policja
i zabierze nas siłą. Przyłącza się do nas wielu rodziców i działaczy szkolnych.
Niektóre dzieci płaczą ze strachu, inne dlatego, że opanowało je nagle silne
298 Dawny Petersburg dostał imię Leningrad w 1924 r., ale przez poprzedzające ten moment dziesię-
ciolecie nosił imię Piotrogród. Rosjanie uważali, że Petersburg brzmi zbyt niemiecko. 415