Page 408 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 408
wejściu, w którym okna obwieszone są ciężkimi, brokatowymi draperiami. Pokój
jest mały i zastawiony niedużymi meblami, mimo to wygląda bogato. Wypełnione
książkami półki z mahoniowego drewna ciągną się przez całą szerokość ścian,
aż do wielkiego kaflowego pieca. Znajduje się tu przytulna sofa pokryta pluszem
w złotym kolorze oraz dwa fotele, również obciągnięte złotawym pluszem. W kącie
stoi pianino koncertowe, zajmując sporą część pomieszczenia.
– Pamiętasz moje pianino? – pyta Pola, wskazując na nie wzrokiem. – To jest
to samo pianino… Zdejmij płaszcz, jest przemoczony. – Jankewowi jest gorąco
i z ulgą zdejmuje płaszcz. – Odłóż go na fotel – mówi Pola, kiwając głową w kierunku
jednego z foteli. Jankew waha się. Boi się, że jego płaszcz zabrudzi jasny mebel.
– Nie bądź taki przestraszony, Jankewie, odłóż go, na litość boską – zachęca
go. – Możesz czuć się jak u siebie w domu. Mieszkasz tu tak samo długo jak ja.
Mam dla ciebie niespodziankę. Chodź tutaj, usiądź. – Wskazuje na sofę i sama
wciska się w jej kąt. Ona też jest zdenerwowana. Jej ciało w czerwonej sukience
drży lekko. Czeka, aż on usiądzie w drugim kącie sofy. – Tak, co się tyczy posa-
dy… Znam się z partnerem Terkeltojba z Tabarinu. Już od wielu lat prześladuje
mnie swoimi sentymentami. Jak mówi Heine? „Młodzieniec kocha dziewczynę,
co ma innego w sercu… To taka bardzo stara i wciąż taka świeża piosenka!” 295 .
On mi niczego nie odmówi. Powiedz tylko, czy chcesz tam pracować. Jankewie,
odezwij się na litość boską! Dlaczego mi nie odpowiadasz?
Jankew siedzi zesztywniały na przeciwległym końcu sofy i czuje, jak w tym
ciepłym pokoju jej drżenie przeniosło się na niego. Dreszcz przebiega mu po
plecach. W końcu odzywa się:
– Co to za pytanie, Polu? Co to znaczy: czy chcę? Czy jest coś, czego bym nie
zrobił? Ale ta historia z Tabarinem… Jak mogło ci to przyjść do głowy?
– Posada jest twoja, jeśli jej chcesz.
Do pokoju wchodzi służąca, trzymając w rękach srebrną tacę. Ma na sobie
schludny strój, dokładnie taki, jaki noszą pokojówki, które widział w filmach. Pola
kiwa do niej głową i wskazuje na niski stolik znajdujący się obok sofy. Pokojówka
nie rzuca na Jankewa ani jednego spojrzenia, jakby go tu w ogóle nie było, i stawia
na stoliku wszystko, co przyniosła na tacy. Powietrze wypełnia się aromatycznym
zapachem kawy, który niesie się z porcelanowego dzbanka. Między dwoma
pustymi filiżankami Jankew dostrzega talerz pełen czekoladowych ciasteczek.
Przypomina je sobie od razu. Mają ten sam kształt co ciasteczka, którymi Pola
zwykła go karmić, kiedy głodny przychodził do niej, po tym jak poznali się całą
wieczność temu.
Pokojówka wychodzi. Pola wstaje i idzie za nią. Jankewowi zaczyna głośno
burczeć w brzuchu w takt głosu Poli, który rozbrzmiewa po drugiej stronie
drzwi. Patrzy na ciastka. Budzą w nim wspomnienia chwil, o których bardzo
406 295 Fragment wiersza Heinricha Heinego Młodzieniec kocha dziewczynę, pol. przekł. Roberta Stillera.