Page 362 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 362

rolę Małgosi, jestem naprawdę Małgosią, nie Miriam, a Frejdla jest prawdziwą
           czarownicą. Nawet Fiszel, który wygląda i zachowuje się w swojej roli tak samo,
           jak podczas naszych zabaw, w trakcie prób jest dla mnie Jasiem. To jest wtedy
           dla mnie prawdziwą rzeczywistością. Tak samo podczas moich spacerów z tatą,
           kiedy opowiada mi i Wierce o Nibylandii. Nawet w szkole, w trakcie lekcji historii,
           kiedy nauczyciel Holcman opowiada klasie o powstaniu Bar-Kochby 253 , jestem
           wtedy tam, na ziemi Izraela, widzę to wszystko własnymi oczami i nic poza tym
           dla mnie nie istnieje.
             Ta rozmowa z Frejdlą wywiera na mnie trwałe wrażenie. Rozmyślam o in-
           nych znanych mi bajkach, jak na przykład o Czerwonym Kapturku, też braci
           Grimm. Od tych rozmyślań dostaję skurczy żołądka. Zaczynam wątpić, czy
           będę potrafiła należycie odegrać rolę Małgosi, ponieważ coraz wyraźniej
           uświadamiam sobie, że coś jest nie tak z tą bajką. I przez to, że coś jest z nią
           nie tak, staje się ona nieprawdziwa i nie mogę się już w nią wczuć. Nawet
           w Jasiu zaczynam coraz częściej widzieć Fiszela. Przypomina mi anioła śmier-
           ci z zabaw w jego mieszkaniu, a także grę, w którą bawię się z jego ojcem.
           I chociaż nie lubię czekolady i łakoci bez najmniejszego powodu, teraz znaj-
           duję dla tego dobrą przyczynę: we wszystkim, co jest za słodkie, znajduje
           się coś gorzkiego.
             Jestem więc bardzo zaskoczona, kiedy podczas przedstawienia w ramach
           Wiosennego poranku w sali filharmonii nikt oprócz mnie nie zauważa, jak źle
           odgrywam rolę Małgosi – zarówno w części bajki, którą lubię, jak i w tej, której
           nie znoszę. Wręcz przeciwnie – moja gra przynosi niespodziewane i przyjemne
           rezultaty. Robię tak wielkie wrażenie na pannie Jedwab, iż prosi, by przedstawiono
           ją moim rodzicom, a to znowuż skutkuje tym, że mam zacząć chodzić do niej na
           lekcje tańca, nie płacąc za nie ani grosza.
             A nawet więcej! Panna Jedwab jest tak bardzo przekonana o moim talen-
           cie, że dzięki różnego rodzaju interwencjom i odpowiednim kontaktom dopro-
           wadza do tego, iż zostaję dopuszczona do przesłuchania u światowej sławy
           mistrzyni baletu – madame Felicji Markiewicz, która prowadzi najsłynniejszą
           w Łodzi szkołę baletową 254 .




           253   Bar Kochba (w języku aramejskim Syn Gwiazdy), pierwotnie nazywał się Szymon ben Kosiba, był
             dowódcą drugiej wojny żydowsko-rzymskiej zwanej powstaniem Bar Kochby. W latach 132-135
             n.e. założył niepodległe żydowskie państwo podbite przez Rzymian po dwóch latach wojny.
           254   Nie ustalono, którą szkołę tańca ma na myśli Autorka, w międzywojennej Łodzi działało kilka.
             Warto odnotować, że od 1926 r. do wybuchu wojny  prywatną Szkołę Rytmiki Plastyki i Tańca Arty-
             stycznego przy ul. Piotrkowskiej 80 (potem Traugutta 1) prowadziła  Halina Krukowska-Eliasberg
             (1901–1973), tancerka i  choreografka, absolwentka słynnej warszawskiej  szkoły tańca Janiny
             Mieczyńskiej. W 1941 r. Krukowska wraz z mężem – lekarzem ‒ znalazła się w getcie, pracowała
    360      m.in. przy choreografii występów w Domu Kultury.
   357   358   359   360   361   362   363   364   365   366   367