Page 360 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 360
Frejdla wzrusza ramionami.
– Nie jest ani dobra, ani zła. Nie ma siły i muszę wszystko za nią robić.
– Ja też mam babcię i dziadka – mówię. – Mieszkają w Bocianach i również
nie mają siły. Spotkałam się z nimi, kiedy byłam małą dziewczynką, ale nie pa-
miętam ich dobrze. I wiem, że moja babcia strasznie płakała, kiedy umarł wujek
Szolem. Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego stara babcia w Jasiu i Małgosi jest
takim złym człowiekiem.
Frejdla wyjaśnia mi.
– Ona nie jest starą babcią ani człowiekiem, tylko starą czarownicą.
– To co? Stara czarownica jest przecież taka sama jak człowiek. Też ma dzieci
i wnuki, czy nie tak? – pytam.
– Tak, ale dzieci i wnuki czarownicy są też czarodziejami. Jednak czarownice
są najczęściej starymi pannami.
– Jak panna może być stara? Jeśli jest stara, to przecież nie jest panną,
tylko starą kobietą.
– Jeśli nie wyszła za mąż, pozostaje panną, ale starą.
– To musi być straszne – nie wyjść za mąż i zostać starą panną.
– Oczywiście. Dlatego stare panny stają się strasznie złe.
– Tak złe, że są gotowe spalić dzieci w piecu?
– Tak, jeśli stare panny są czarownicami, robią takie rzeczy. Ale Jaś i Małgosia
dali czarownicy nauczkę i sami spalili ją w piecu.
– To też jest złe – stwierdzam, kręcąc kategorycznie głową. – Tylko pożera-
cze ludzi, których nauka nazywa kanibalami, robią takie rzeczy. Wystarczająco
złe jest już to, że piecze się w piecach zwierzęta. I pożeracze ludzi przynajmniej
zjadają tych, których pieką, a w Jasiu i Małgosi chcą się tylko nawzajem spalić
i to wszystko. Robi mi się od tego niedobrze. Dlatego uważam, Frejdlo, że Jaś
i Małgosia lepiej by zrobili, gdyby zamknęli starą czarownicę w jej domku. I tak
była stara, więc umarłaby sama z siebie.
Frejdla wyjaśnia mi:
– Czarownice nie umierają, jeśli nie zostaną spalone. Potrafią rzucać zaklę-
cia. Czy czarownica nie wyczarowała domku z czekolady i marcepanu, by zwabić
dzieci? Mogła więc też rzucić zaklęcie i pozostać przy życiu. I myślę sobie, że
może jednak wcale nie umarła w piecu. Z czarownikami nigdy nie wiadomo. Ale
nigdy się nie dowiemy, co się z nią stało, ponieważ bajka się tu kończy.
Spoglądam na Frejdlę z ciekawością i pytam:
– Wierzysz w czary?
Frejdla wybucha śmiechem.
– Nie! Nie wierzę!
– A ja wierzę – wyznaję. – Czasami.
– Bo jesteś jeszcze naiwna.
– Co to znaczy?
358 – To znaczy, że dajesz się łatwo nabrać. Jeśli widzisz coś, czego nie rozumiesz,