Page 341 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 341

poczucia własnej wartości, w jej życiowej filozofii dokonał się zupełny przewrót.
             „Miłość-szmiłość”, z powodu której zwykła wyśmiewać się z Binele, stała się jej
             ideałem. Chociaż nie była aż tak bardzo zadurzona, żeby całkowicie przestać
             doceniać wartość posiadania pieniędzy, to jednak ich niedostatek przyjmowała
             bez śladu rozgoryczenia. Były w życiu wyższe rzeczy, których nie można dostać
             za całe pieniądze świata. Dość napatrzyła się na biedę i nacierpiała, by należycie
             doceniać to, co obecnie posiadała.
                Duma i szczęście przepełniające Cyporę zupełnie ją zmieniły. Rozkwitła i stała
             się w pewien sposób szlachetniejsza, bardziej subtelna. Pierścionki z drogimi
             kamieniami zniknęły z jej palców i teraz paradowała jedynie z posrebrzanym
             pierścionkiem zaręczynowym. Przestała farbować włosy na blond i stopniowo
             przeobraziła się w ciemnowłosą piękność, chociaż liczne siwe pasma dodawały
             jej fryzurze srebrnego połysku, a jej twarz pokryta była cienką siatką zmarszczek.
             Nadal zwykła zalotnie przyciskać palcami fale włosów wokół czoła i wciąż jeszcze
             miała uroczy dołeczek w podbródku.
                Mojsze nauczył Cyporę czytać i pisać, a Binele zwerbowała ją do wstąpienia
             do kobiecej organizacji JAF, która powstała parę lat wcześniej. Podobnie jak po-
             bożny Żyd chodzi się modlić, tak wystrojona w swoje odświętne ubrania Cypora
             maszeruje dumnie ramię w ramię z Balcią i Binele na spotkania członkiń JAF-u,
             na których trudno znaleźć bardziej oddaną sprawie i lojalną towarzyszkę niż ona.
             Podczas tych spotkań stawia towarzyszce Hance tak zuchwałe pytania intymnej
             natury, że ta, pomimo całej swojej erudycji w zakresie kobiecych problemów,
             czerwieni się mimowolnie i plącze w odpowiedziach. Cypora chce się przede
             wszystkim dowiedzieć, czy współczesna medycyna zna dobry, pewny środek,
             dzięki któremu nie pierwszej młodości kobieta może zajść w ciążę z niemłodym
             już mężczyzną. Do pełnego triumfu nad wszystkimi wrogami brakuje Cyporze
             urodzenia dziecka „zanim będzie za późno”.
                Czy towarzyszka Hanka udzieliła jej prywatnie dobrej rady, czy też była to raczej
             kwestia szczęścia, które w końcu zaczęło się do niej uśmiechać – w każdym razie
             Cypora zaszła w ciążę i dumnie paraduje z rosnącym brzuchem. Sprzedała wszyst-
             kie swoje eleganckie kreacje i oszczędza każdy grosz dla swojego mamzera 246 .
                Binele triumfuje i cieszy się szczęściem Cypory, jakby było jej własnym. Jeśli
             chodzi o Mojszego Sokratesa, dosłownie go ubóstwia. Stara się nie zauważać
             jego wad i ignorować fakt, że działa jej na nerwy. Bardzo często bierze Nońka za
             rękę i z miseczką potartych marchewek z cukrem – pokarmem zdrowym dla oczu
             mającego się narodzić dziecka – idzie złożyć wizytę zaprzyjaźnionej parze w ich „bu-
             duarze”. „Buduar” utracił w końcu zupełnie swój wcześniejszy różowy wystrój i za-
             czyna przypominać dawne mieszkanie Cypory, w którym kiedyś razem mieszkały.



             246   Mamzer (hebr.) – w judaizmie żydowskie dziecko narodzone z kazirodczego lub cudzołożnego
                związku; pot. również bękart, nicpoń.                             339
   336   337   338   339   340   341   342   343   344   345   346