Page 339 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 339

– wyjaśnia jej wzburzona Binele. – Bałucki alfons, który dorobił się, wysyłając
             uliczne dziewczyny do Argentyny, jest wielkim purystą, jeśli chodzi o akcent
             Jankewa!
                Wowa uderza pięścią w stół.
                – Może stawać na głowie, ten niegodziwiec! Jest przecież związek zawodowy,
             jest solidarność robotnicza. Urządzimy mu piekło, jeśli ośmieli się… Nawet jeśli
             komunistyczni intryganci będą się cieszyli, widząc, jak bundysta dostaje kopa
             w tyłek. – Wowa wyśmiewa postanowienie Jankewa i Binele, by zrezygnować
             z wynajęcia pokoju na wsi. Domaga się raportu o stanie ich oszczędności i za-
             pewnia, że jego własna sytuacja finansowa jest tysiąc razy gorsza. – Losem
             robotnika jest życie w strachu przed jutrem – konkluduje. – Tak to jest. Tego
             przecież chcą nasi wrogowie: żebyśmy się zatruwali parę lat. Zróbmy więc na
             złość naszym wrogom i złapmy życie za rogi! Jedźmy wszyscy do Stefanowa
             wynająć mieszkanie na lato!
                Jankew nie odzywa się ani słowem i tylko potrząsa niezdecydowanie głową,
             lecz w końcu zgadza się.
                Obie rodziny wynajmują pokój w Stefanowie, by dzielić wydatki, jednak nie po
             równo. Wowa upiera się, że on musi ponieść większą część kosztów, ponieważ
             dzieci jego i Balci – dwóch chłopców i dziewczynka – to istne diablęta, a dzieci
             Jankewa i Binele – dwie dziewczynki i chłopiec – są prawdziwymi aniołami.
                Nastrój Binele poprawia się. Znowu jest pełna energii i z radością wyczekuje
             beztroskiego pobytu na wsi. Postanawia podążyć za radą Wowy i korzystać z życia,
             a martwienie się odłożyć na później. Kocha wieś i zamierza przyjemnie spędzić
             tam czas, nacieszyć się wolnością i pięknem natury. Koniec końców jak na razie
             nic złego się przecież nie wydarzyło. Uważa, że musi zdobyć się na odwagę i dać
             dzieciom to, czego teraz właśnie najbardziej potrzebują.
                Nie dziękuje zbyt gorąco Cederbojmom za ich wielkoduszność. Ich zachowanie
             jest dla niej normalne. Jest przekonana, że gdyby sytuacja była odwrotna, ona
             i Jankew nie postąpiliby inaczej. Nienawidzi zaciągać wobec kogokolwiek długu
             wdzięczności. Ludzie robią dla siebie nawzajem co w ich mocy, bez względu na
             to, czy są dobrymi przyjaciółmi, czy nie. To wszystko. Najważniejsze to korzystać
             z życia ile się da i czerpać z niego przyjemność, nie krzywdząc przy tym innych.
             Ona zawsze będzie szukała sposobów, jak otrząsnąć się z przygnębienia i ni-
             czym kwoka wybierała ziarna przyjemności – zwykłych przyjemności istnienia,
             takich jak zdrowie, satysfakcja z dzieci, jedzenie, spanie z ukochanym mężczyzną
             i pogawędki z bliskimi ludźmi.

                                              *

                Radosny nastrój Binele ma jeszcze inną, ważną przyczynę. Jej serce przepełnia
             poczucie triumfu. Poeta Mojsze Sokrates, który już od wielu lat miał słabość do
             Cypory, darzy ją silniejszym uczuciem, odkąd wyszła z więzienia. Wprowadził się   337
   334   335   336   337   338   339   340   341   342   343   344