Page 248 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 248

i tak nie pozwoliłaby mi na rozpuszczenie moich długich włosów – gdybym je
           miała – żeby rozwiewały się swobodnie na wietrze, jak włosy powinny się roz-
           wiewać, żeby było widać ich piękno. I tak związałaby moje sztywne, grube włosy
           w dwa warkoczyki jak pejsy chłopców z chederu 194 . To jaki ma to sens? Proszę
           więc mamę, choć nienawidzę chodzić do fryzjera, by raczej pozwoliła mi obciąć
           włosy bardzo krótko, żeby nie trzeba było ich związywać. Lecz mama nie chce
           o tym słyszeć. Uparła się, że muszę akurat nosić włosy ciasno związane wstąż-
           ką na czubku głowy, i ile razy nie próbowałabym jej przekonać, nic to nie daje.
             – Chcesz obciąć się na jeża? – pyta, krzywiąc się, mama. – Fe, nie pasuje
           dziewczynce chodzić z ostrzyżonymi włosami i wyglądać jak chłopak. Ludzie mogliby
           jeszcze pomyśleć, że miałaś – broń Boże – parcha i musiałam dać ściąć ci włosy.
             Lecz dla przyjemności pójścia na spacer z tatą opłaca się wszystko, nawet
           wstążka we włosach.

             Są ferie pesachowe 195  i jeden z tych nielicznych dni, kiedy tata ma wolne za-
           równo w pracy, jak i nie chodzi na żadne posiedzenia lub zebrania. Mama zostaje
           w domu z Nońkiem, żeby przygotować przyjęcie dla gości, którzy mają przyjść
           wieczorem na „bundowski seder 196 ”. Tata chwyta Wierkę jedną ręką, a mnie
           drugą i tak wychodzimy z domu i idziemy przyjemnie ulicą Składową w kierunku
           Parku Kolejowego. Wierka i ja jesteśmy ubrane w nasze najładniejsze sukienki,
           z białymi skarpetkami i lakierkami na nogach. W sobotę po południu niewielu jest
           przechodniów na ulicy. Fabryki, które stoją tu jedna koło drugiej, przerwały pracę
           w południe. Stróże siedzą teraz ze swoimi rodzinami przed bramami i zażywają
           świeżego powietrza. Co parę minut tata puszcza moją rękę i z szacunkiem uchyla
           kapelusza, żeby pozdrowić stróży, jakby nie byli oni stróżami, tylko właścicielami
           tych fabryk. Spoglądam w górę na twarz taty i dostrzegam dumny uśmiech na
           ustach poniżej czworokąta wąsów. Do siebie mówię: „Oto idzie król Nibylandii
           ze swoimi dwiema królewnami”. Swawolny wiosenny wietrzyk rozsiewa słodkie
           zapachy, a atmosfera otoczenia harmonizuje z nastrojem w sercach księżniczek.
           Chce się śmiać bez powodu.
             Park Kolejowy jest to niewielki skwer z paroma kępami rachitycznych drzew.
           Znajduje się w sąsiedztwie dworca kolei warszawsko-wiedeńskiej pośrodku lasu
           fabryk z wysokimi kominami. W Parku Kolejowym tata spotyka się z wieloma


           194   Cheder – żydowska szkoła elementarna, do której posyłano chłopców w wieku trzech lat.
           195   Pesach – jedno z najważniejszych świąt żydowskich, przypadające na wiosnę. Upamiętnia wyj-
             ście Żydów z Egiptu. Święto trwa w diasporze osiem dni, podczas których obowiązuje zakaz spo-
             żywania potraw, które mogą ulec zakwaszeniu i nakaz spożywania macy.
           196   Seder – tradycyjna wieczerza spożywana w święto Pesach, potrawy (m.in. wino, maca, mięso)
             w czasie sederu mają znaczenie symboliczne i przypominają o wyjściu Izraelitów z niewoli egip-
    246      skiej.
   243   244   245   246   247   248   249   250   251   252   253