Page 247 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 247
– Nigdy nie widziałam.
– Wierz mi – zapewnia, chichocząc, mama.
– Ale ja chcę to zobaczyć. Powiem mu, żeby mi pokazał.
– Niech Bóg broni! – Mama robi się poważna. – To obrzydliwa rzecz dla
mężczyzny, żeby pokazywać swoje przyrodzenie małej dziewczynce. Możesz
patrzeć na przyrodzenie Nońka, ile chcesz, ale kiedy Noniek dorośnie i stanie
się mężczyzną, a ty dorośniesz i staniesz się kobietą, to będzie wstrętna rzecz,
żeby wzajemnie pokazywać sobie genitalia. Co nie jest obrzydliwe w wykonaniu
dziecka, zwykle jest obrzydliwe w wykonaniu dorosłego człowieka.
– Ale dlaczego, mamo?
Mama jest przyzwyczajona do moich pytań: „Ale dlaczego, mamo?”, które
zadaję tysiąc razy na dzień. Jest do tego tak przyzwyczajona, że najczęściej je
ignoruje. Robi tak i tym razem. Zamiast tego pokazuje ruchem głowy na moją
spódniczkę i na swoją, i mówi:
– Spójrz, jak Noniek nas zmoczył, bijąc rękami w wodę i kopiąc nogami.
*
Lubię chodzić na spacer z tatą. Pozwalam nawet, żeby mama założyła mi czystą
sukienkę, jedną z tych, które odziedziczyłam po Wierce i które zwykle są za luźne
na mnie. Nie mam innych sukienek. Z okazji takiego spaceru pozwalam mamie
nawet zawiązać podwójną kokardę w moich włosach, a jest to rzecz, którą zwykle
dziko zwalczam. Bo jeśli noszenie czystej sukienki jest nieszczęściem, to noszenie
kokardy we włosach jest największym nieszczęściem ze wszystkich. Wstążka tak
ciasno ściska mi włosy, że czuję każdą cebulkę każdego włoska na mojej głowie.
Mam poważny problem z mamą, co się tyczy moich włosów. Przy myciu głowy
rozgrywa się pomiędzy nami niejedna dramatyczna scena. Mama ma zwyczaj
szorować mi łepetynę nad miską z wodą i mydłem, co to nad nią muszę stać
pochylona tak długo, że mydło włazi mi do oczu, a kark zaczyna boleć od trzy-
mania ciężkiej głowy opuszczonej przy braku możliwości ruchu, ani tu, ani tam.
Następnie zaczyna się dyskusja na temat fryzury. Wierka może, na przykład,
z nadludzką cierpliwością ustać w tym samym miejscu godzinę lub dłużej, pozwa-
lając mamie zakręcać swoje włosy na papiloty, żeby te włosy zamieniły się w uroczo
kręcone kaskady, kiedy wyschną, i żeby spływały z korony jej głowy, sięgając do
ramion. Wierka chce zapuszczać włosy, żeby były tak długie jak włosy mamy. To
samo w sobie nie jest takie złe, bo włosy mamy są przepiękne. Lecz przechodzenie
całego tego zawracania głowy z kręceniem papilotów mi się nie opłaca.
Tak czy siak, w tym celu musiałabym mieć zarówno miękkie, podatne włosy,
jak i łatwy charakter – a nie mam żadnego.
Prócz tego długie włosy mamy można zobaczyć tylko, kiedy czesze je rano,
a one spływają wzdłuż jej pleców błyszczącymi falami, zanim ułoży je w kok – albo
pod wieczór, kiedy plecie je w długi warkocz. Dlatego jestem pewna, że mama 245