Page 21 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 21

Balcia pobiegła za nią i objęła ją ramionami.
                – Natychmiast do łóżka!
                – Nie! Nie ma mowy!
                – Maleczko, posłuchaj mnie.
                – Odejdź ode mnie! – Malka próbowała ją odepchnąć.
                Mocowały się ze sobą. Ich głośne, podniecone okrzyki rozbrzmiewały w umy-
             śle Miriam. Każdy gwałtowny ruch zadawał ból jej własnemu ciału. „Przestań!
             Przestań!” – złościła się w duszy na Malkę. Jak można tak ranić ocalałą matkę?
             Malka była rozpieszczoną jedynaczką, zachowywała się tak, jakby nigdy w życiu
             nie doświadczyła selekcji.
                Miriam musiała to wytłumaczyć Abraszy, więc zaczęła w myślach pisanie
             nowego listu:

                Abraszo, sam rozumiesz. Ludzie tak się zachowują, ponieważ dopiero co
             opuścili obóz koncentracyjny i ponieważ wiemy, że pozostaniemy w obozie na
             zawsze. Tak, czuję się tak samo przyćmiona i słaba jak podczas dni wyzwole-
             nia. Czy naprawdę jestem chora? Czy może stan, w jakim jestem teraz, będzie
             czymś normalnym w mojej przyszłej egzystencji? Przerażają mnie takie myśli. Ale
             z drugiej strony jestem na sposób stoicki cyniczna. Selekcje już się nie odbywają.
             A może powinnam przyjąć chorobę jako błogosławieństwo? Może w ten sposób
             łatwiej wejdę w przyszłość? Jak sądzisz, Abraszo?

                Nie wiedziała już, czy Balcia i Malka walczyły ze sobą, czy też się obejmowały.
             Przewróciły się na podłogę i potem tak tam siedziały. Płakały czy też się śmiały?
             Coś szeptały w pośpiechu. Serce Miriam biło zbyt mocno, aby mogła dosłyszeć
             ich słowa. Jedna gładziła drugą po krótko ściętych włosach. Potem zastygły
             w ciszy, bez ruchu, z dziwnymi grymasami na twarzach. Miriam pisała w myślach:

                Powinieneś je teraz zobaczyć, Abraszo. Jakże wspaniałą rzeźbę byś stworzył,
             gdyby były twoimi modelkami! Jaki nadałbyś jej tytuł? „Matka i córka zmierzchu”
             czy też „Matka i córka odrodzenia”? Prawdę mówiąc, jeszcze trudniej mi znieść
             tę scenę niż wcześniejsze. Muszę odwrócić od nich wzrok. Chyba patrzą na
             mnie, przeszkadzam im…

                Malka dopięła swego. Wstała, przysunęła stołek do okna, usiadła i wyglądała
             na zewnątrz. Zaraz Balcia usiadła obok niej. Długo i uparcie milczały. Od czasu
             do czasu Miriam chwytała spojrzenia, którymi obrzucały ją matka i córka. Może
             powinna im wytłumaczyć, czemu nie wstaje z łóżka?
                – Widzisz, jak chłodno… jak obojętnie przyjmujemy to wszystko? – rzuciła
             Malka, jakby przemawiała w kierunku kasztanowca stojącego na zewnątrz.
                „Ależ gdzie tam – Miriam odpowiedziała jej w duszy – traktuję to wszystko
             bardzo żywiołowo”.                                                    19
   16   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26