Page 18 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 18
A teraz przypominam sobie również Twój ołówek, Abraszo, a także Twoje
dłuto i młoteczek. Dobrze pamiętam Twoje palce. Pamiętam, jak zabierałeś mnie
w pogoń po lesie kształtów, których używałeś zamiast słów, abym Ci pomogła
odnaleźć „najlepsze słowo w najlepszym porządku”. Abraszo, mój przyjacielu,
co dzisiaj byłoby najlepszym słowem w najlepszym porządku?
W nocy Miriam słyszała rytm kół pociągu z wagonami bydlęcymi.
*
Balcia dotknęła jej ramienia.
– Miriam, nie śpisz? Weź kawałeczek chleba. Nic nie miałaś w ustach od
wczorajszego ranka.
W pokoju było ciemno, jakby gruba zasłona przesłaniała okno. Gdzieś skrzypia-
ła prycza. Z zewnątrz dochodził orzeźwiający zapach powietrza. Zbyt orzeźwiający.
Było chłodno. Miriam wyciągnęła rękę po kawałek chleba i zorientowała się, że
to skrzypi jej własne posłanie wstrząsane drgawkami jej ciała. Nagle podniosła
się i, wsparta na łokciu, wyostrzyła spojrzenie.
– Ten człowiek… Siedlecki – dalej śpi? – wyszeptała.
– Też pytanie! Już nie pamiętam, kiedy poszedł – odpowiedziała Balcia.
– A mój list do Abraszy? Dlaczego mnie nie obudziłaś?
– To ty spałaś? Sama mi przecież przykazałaś, abym mu oddała ten list. Nie
pamiętasz?
– Tak, ale chciałam mu powiedzieć… Prośby do Abraszy… dopisać. Jak mogłaś
mi zrobić coś takiego?
– Ciii, obudzisz Malkę.
– To ją obudzę! – Miriam poruszyła się nagle i zaczęła pośpiesznie i nerwowo
badać rękami przestrzeń wokół siebie. – A gdzie ołówek? Dopiero co trzymałam
go w ręku.
– Oddałam go Malce. To jej ołówek.
– Jasne, Malka to, Malka tamto! Wszystko do niej należy!
– Miriam, proszę cię, daj mi spokój.
– To lepiej ty się ode mnie odczep! Kto cię prosi, abyś się mną opiekowała?
Abyś w ogóle mieszała się w moje sprawy? Weź sobie z powrotem ten kawałek
chleba i nie rób mi żadnej łaski!
W ciemności Miriam wyciągnęła dłoń z kawałkiem chleba, ale nikt go od
niej nie wziął. Przysunęła go do ust i spragnionymi zębami zaczęła odgryzać po
kawałeczku. Wielka tęsknota jak gorący wiatr przemknęła przez każdą komórkę
jej ciała. „Mamo… tatusiu…” – jakiś głos zaszlochał w jej wnętrzu, u samych
korzeni jestestwa.
Rozumiesz, Abraszko – pisała dalej list w wyobraźni – dzisiaj „mamusia”
16 zaczęła mnie denerwować. Jakby specjalnie starała się podtrzymywać we mnie