Page 192 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 192

– Nie mam pojęcia, co doskwiera Cyporze głęboko w sercu – odpowiada.
           – To fakt, że nie wszystkie nieszczęśliwe kobiety posuwają się do prostytucji
           i złodziejstwa. Jak by nie było, trudno jest uleczyć złamane serce. Ale nie za-
           szkodzi spróbować.
             Kiedy tramwaj zatrzymuje się na rogu ulicy Nowomiejskiej, Cimerman wysiada
           z niego razem z Binele. Podprowadza ją do bramy, lecz odmawia wejścia na górę
           na szklankę herbaty, i żegna się mocnym uściskiem dłoni.

             Jankew przyszedł już z pracy. Nie ma go w mieszkaniu. Położył dzieci spać
           i, jak Binele się domyśla, zszedł do rodziny Kaców, nowych sąsiadów. Jego
           szwagierka Rachela ma rację, wytykając Jankewowi tę jego „agitację i propa-
           gandę” wśród mieszkańców domu. On istotnie stara się zyskać ich dla ideologii
           bundowskiej.
             Kacowie mieszkają na wielkopańskim drugim piętrze, a pan Kac, tak samo
           jak inni członkowie jego rodziny, jest najlepszą reklamą jego dobrobytu. To tęgi
           mężczyzna, który nosi wielki sygnet na małym palcu prawej ręki. Jego żona
           i dzieci też są krągli i pucołowaci. Ich tusza jest widomą oznaką, że mają co do
           ust włożyć.
             Pan Kac jest rękawicznikiem. Ma dwóch czeladników, którzy pracują na
           dwóch maszynach w dużym pokoju jego dwupokojowego mieszkania z kuchnią.
           W sobotę rano rodzina Kaców leży w pieleszach do południa, śpiewając razem
           rozmaite piosenki ludowe lub kuplety z żydowskiego teatru rewiowego. Kacowie
           mają pierwszorzędne głosy wprost stworzone do śpiewu. Ich sobotnie popisy
           zwabiają sąsiadów, którzy gromadzą się pod drzwiami. Bardziej odważni ośmielają
           się zapukać i zapytać, czy mogą wejść i śpiewać razem z nimi.
             Jankew wziął na siebie przekonanie Kaców, aby troje swoich dzieci zapisali
           do żydowskiej szkoły świeckiej i ewentualnie zostali członkami Bundu. Binele
           także jest w dobrych stosunkach z sąsiadami. Pani Kac pokazała jej kiedyś sznur
           prawdziwych pereł, jaki mąż dał jej w prezencie, tak po prostu, bez żadnej okazji.
           To wzbudziło w Binele podejrzenie, że pan Kac, prócz tego, że jest pierwszorzęd-
           nym rękawicznikiem, musi mieć powiązania z półświatkiem. To także wyjaśnia,
           dlaczego nosi drogi pierścień na małym palcu i dlaczego rodzina Kaców może
           sobie pozwolić na prowadzenie takiego próżniaczego życia. Z powodu tych do-
           mysłów Binele mocno wspiera starania Jankewa, by zasiać ziarno bundyzmu
           i uczciwości w sercach Kaców, i dalej korzysta z towarzystwa nowych sąsiadów.
           Są to serdeczni, weseli i bardzo gościnni ludzie. Lecz dzisiaj wieczorem Binele
           nie schodzi do nich. Nie jest w nastroju.

                                           *

             Myśl o Cyporze nie daje Binele spokoju. Nie przestaje robić planów, w jaki
    190    sposób ratować swoją przyjaciółkę przed zagładą. Przeprowadza serię długich
   187   188   189   190   191   192   193   194   195   196   197