Page 184 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 184
więźniarki z Hummel do bramy obozu w Bergen-Belsen, nie chciał uwierzyć, że
ma choć o jeden dzień mniej niż czterdzieści lat.
Wciąż jeszcze wygląda na czterdzieści lat, jeśli nie starzej. A jeśli chodzi
o płeć – to nie wiadomo, do jakiej przynależy. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą.
Jeśli istnieje w niej jakakolwiek kobiecość, to jest uśpiona, ukryta w głębiach
duszy i ożywa tylko wówczas, gdy Miriam przebywa w swoich snach. Kobiety
z kacetu mówiły, że litościwi Niemcy dodawali czegoś do codziennej porcji zupy,
aby uwolnić kobiety od utrapienia menstruacji podczas niewolniczej pracy.
Energiczna pielęgniarka, która zajmuje się Miriam tu, w lazarecie, wiedząc, że
kobiety martwią się o ten problem, nieustannie im obiecywała, że niebawem znów
wszystko będzie w porządku. Skąd to wiedziała? W którym momencie historii
świata medycyna miała możliwość studiowania konsekwencji obozowej diety?
A jeśli pielęgniarka nie wie, co mówi, albo zna prawdę, lecz jej nie wyjawia, aby
nie martwić kobiet – to co będzie?
Miriam zadawała sobie pytanie, czy Abrasza byłby zdziwiony, gdyby mu
napisała o takich rzeczach. Ona i Abrasza rozmawiali o tego typu kwestiach
w sposób pozornie otwarty, ale on był bardzo oszczędny w słowach, kiedy poru-
szali delikatne sprawy seksu. Za każdym razem raczej sugerował niż nazywał
rzeczy po imieniu. Jakby je omijał. Ale teraz, po tym wszystkim, co się stało – czy
chowanie się za parawanem fałszywej cnoty ma sens? Może napisze mu o tym
dodatkowym zmartwieniu, nie od razu, ale nieco później.
Często myślę o Tobie, Abraszo, o Twojej miłości do mnie. Przed wojną często
pragnęłam, aby uczucia Marka były takie same jak Twoje. Marek kochał mnie
miłością zdobywczą, radosną i, w pewnym sensie, powierzchowną. Czy ja może też
kochałam go w taki sposób? Oj, Boże, co ja zrobię, jeśli nie odnajdę jego i ojca?
Pamiętam nasze ostatnie dni w getcie, Abraszo, w kryjówce, kiedy wszyscy
żyliśmy jak jedna rodzina, a Ty i Marek zaprzyjaźniliście się. Pokochałam Cię
wówczas tym szczególnym rodzajem miłości, którą nazywałeś greckim słowem
agape . Pamiętam, jak razem myliśmy resztki ziemniaczanych obierek, szyku-
157
jąc je do ugotowania. Wówczas zacytowałeś mi rebego Meira, który powiedział,
że miłość, która opiera się na okolicznościach, przemija wraz z nimi, a miłość,
która wznosi się ponad okoliczności, trwa wiecznie. Powiedziałeś również, że
w prawdziwej miłości dusza otacza ciało, a nie na odwrót.
Moje serce niesie się do Ciebie na skrzydłach miłości, mój Ty cudem ocalały
przyjacielu, mój nauczycielu. Będę z Tobą związana aż do dnia, w którym zamknę
oczy na zawsze. Drżę na samą myśl, że Cię znowu zobaczę.
157 Agape (stgr.) – najwyższa forma miłości, miłość Boga do ludzi i ludzi do Boga, miłość bezwarun-
182 kowa, wszechobecna, która istnieje niezależnie od sytuacji.