Page 175 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 175

Rozdział dziesiąty
















             Pokój w lazarecie w Bergen-Belsen: nagie szare ściany, biały sufit, trzy prycze,
             trzy krzesełka u wezgłowia, okno, którego futryna jest ramą dla kasztanowca na
             dworze o gałęziach splecionych z pasmami błękitnego nieba – i drzwi z pokoju
             na korytarz. Nic się nie zmieniło w przestrzeni ani na twarzach tych, których
             Miriam widziała przez cały czas wokół siebie: dwóch dziewczyn, zajmujących
             ten sam pokój, lekarzy i pielęgniarek czy pacjentek, które doszły już do siebie
             i spacerowały przed otwartymi drzwiami. Jedynymi osobami, którym wcześniej
             poświęcała uwagę, były Balcia i Malka, a także w pewien sposób doktor Vander-
             haeghe. Teraz Miriam była ciekawa również innych osób, które widziała.
                Dopiero ostatnio odkryła, że dziewczyny z pokoju nazywają się Marusia
             i Aniela, pierwsza jest Rosjanką, a druga Polką. Nie przedstawiły się jej, ale sły-
             szała, jak zwracają się do siebie takimi właśnie imionami, a na podstawie tego,
             jak rozmawiały ze sobą, domyśliła się ich narodowości. Wkrótce wypisano je ze
             szpitala. Zazwyczaj były otoczone gośćmi z innych pokojów albo same chodziły
             w odwiedziny. Kiedy były w pokoju, ignorowały Miriam. Gadały ze sobą i często
             się śmiały. Miała niejasne przeczucie, że nie były zbyt przyjazne wobec niej,
             kiedy jeszcze znajdowała się w kleszczach choroby, a one już czuły się lepiej.
                Jak przez mgłę przypomniała sobie wieczór, kiedy miała atak wysokiej go-
             rączki i poprosiła je, aby zamknęły okno. Sprawiały wrażenie, że jej nie słyszą.
             To samo przydarzyło się, kiedy pewnego razu prosiła o napełnienie jej butelki
             wodą, ponieważ węgierski ordynans, który zwykle to robił, miał wolny wieczór,
             a jej bardzo chciało się pić. Całkiem niedawno, kiedy przyniesiono zupę, a Mi-
             riam nie miała jeszcze sił, aby samodzielnie usiąść, Aniela odwróciła się do
             niej plecami, podczas gdy Marusia spokojnie patrzyła, jak ona próbuje się
             podnieść, i dopiero wówczas podeszła, aby jej pomóc. Mówiła do niej słodkim   173
   170   171   172   173   174   175   176   177   178   179   180