Page 173 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 173
W taki sposób dowiaduję się w końcu od mojej mądrej siostry, że żyć to
znaczy oddychać. Przypominam sobie dramatyczną scenę z udziałem matki,
kiedy traciłam oddech i walczyłam, by go złapać, bo chciałam żyć. Teraz, kiedy
Wierka powtarza: „Oczywiście, że umrzesz” – widzę ciemną otchłań otwierającą
się przed moimi oczyma.
Jankew, niezadowolony z poruszanego tematu, głaszcze rękę Wierki, mówiąc:
– Nie mów tak, Wierko. Miriam i ty nie jesteście przecież stare. Jesteście
dopiero na początku życia.
Ta uwaga, chociaż rzucona w godzinie prawdy, pobudza mnie tym razem
przeciw ojcu.
– Ja już mam duzo lat! Mama ciągle do mnie mówi: „Ty duza dziewcyno!”.
Jankew kręci głową.
– Mówi się, że ktoś, kto ma cztery lata, jest duży, ale to nie znaczy, że ten
ktoś jest stary. Ty i Wierka macie przed sobą życie, oby do stu dwudziestu lat 152 ,
którym się zdążycie zmęczyć i będziecie chciały odpocząć.
– Ja nie chce odpocywać w tlumnie pod ziemią! – W końcu wybucham płaczem.
– A ty, tato, i ty, mamo, też umrzecie, prawda? – Wierka chce oczywiście
pokazać, jaka jest mądra. Ale płacząc, zauważam, że i jej broda zaczyna drżeć,
a łyżka z zupą i kluskami, którą właśnie podniosła do ust, ląduje w talerzu.
Usta Wierki wykrzywiają się w podkówkę, a ja wiem, że ona również bardzo
się boi.
– Po co ta rozmowa o przykrych rzeczach, a tymczasem nikt nie mówi, jakie
smaczne są te kluseczki? – Binele ma dość poruszanego tematu. Kończy, pod-
sumowując: – Ojciec i ja dużo jemy. Jesteśmy zdrowi i będziemy żyć bardzo długo.
Wy obie – patrzy przy tym raczej na mnie niż na Wierkę – też powinnyście dobrze
jeść. Wówczas będziecie zdrowe. Miriamko, weź łyżkę do ręki i, proszę, przestań
ssać palec, bo posypię ci go solą z pieprzem. Od razu zwącha to Babele-Ber 153 ,
bo on lubi i sól, i pieprz.
Przychodzi mi do głowy, że śmierć i Babele-Ber – którego dostrzegam w osobie
umorusanego, czarnego kominiarza – mają ze sobą związek. Gestem rozpaczy
wyjmuję palec z ust.
– Zjem cały galnek marchwiowego cymesu! – wykrzykuję, chociaż nie cier-
pię przesłodzonego cymesu i w ogóle słodkich rzeczy poza kompotem z jabłek
z dodatkiem cynamonu, który przepięknie pachnie. – Będę jadła cały dzień
i całą noc – pochlipuję dalej. – I już nigdy nie będę ssała palca, i nigdy nie umlę!
152 Żydowskie błogosławieństwo: „Obyś żył sto dwadzieścia lat!”, wywodzi się z Tory, to maksymalny
wiek przewidziany przez Boga dla człowieka po potopie, tyle lat żył Mojżesz. Życząc komuś stu
dwudziestu lat życzy się największego Bożego błogosławieństwa.
153 Babele-Ber – postać z żydowskiego folkloru, straszydło. 171