Page 166 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 166

dopełnia się w niej miara gniewu. Jakim prawem Rachela zatruwa umysły jej
           dzieci? Nie potrzebuje wspólników do wychowywania córek. Potrzebuje jedynie
           pomocy siostry w opiece nad małymi, nic więcej. W końcu, gdy nie może znaleźć
           sobie miejsca, wpada do niej, by wykrzyczeć z niemal nieokiełznaną wściekłością,
           aby już nigdy nie ważyła się zatruwać umysłów jej córek opowieściami o raju
           i gehennie, ani straszyć ich Bogiem czy diabłem.
             Rachela wzdycha głęboko i ociera oczy.
             – Ja je dręczę? Rebojne szel Ojlem, ugryź się w język, Binele, zanim wypowiesz
           takie słowa. Przecież one są dla mnie jak źrenica oka, biada mi! Wytłumacz mi,
           proszę, jedną rzecz – jak to jest, że ty możesz się zachowywać w swoim domu
           jak ci się podoba, a mnie nie wolno w moim robić tego, co chcę?
             – Rób sobie, co chcesz, ale nie czepiaj się moich dzieci! Daj im spokój, słyszysz?
             Rachela zaczyna pochlipywać.
             – Ja nie daję im spokoju? A jeśli one są twoje, to ja nie mogę ich kochać jak
           własne? Słyszysz, Szaja? – zwraca się do wujka, który siedzi przy stole i kiwa
           się nad wielką, otwartą księgą, odczytując śpiewnie jakiś fragment z Gemary 145 .
           – Czy ty słyszysz to, co ja?
             Szaja odpowiada, wciąż nucąc tę samą melodię:
             – Jeśli się jej nie podoba, to niech robi inaczej.
             Głównym zajęciem Szai jest modlitwa i studiowanie Pisma. Jeśli nie prze-
           siaduje w sztiblu rebego z Góry Kalwarii 146 , i jeśli się nie modli, to siedzi całymi
           dniami przy stole i studiuje. Zwykle nie zamienia słowa z Binele, ani z żadną inną
           kobietą. Teraz też nie miesza się do rozmowy, chociaż gniew na pozbawioną
           serca szwagierkę aż go podrywa z miejsca. Rzuciwszy krótką uwagę w stronę
           księgi, dalej kiwa się nad otwartymi stronami.
             Choć sytuacja faktycznie nie podoba się Binele, nie może pozwolić sobie na
           zmianę. Tak więc wszystko pozostaje po staremu. Niebawem Wierka zaczyna
           chodzić do bundowskiego przedszkola na Bałutach, więc ciocia Rachela skupia
           całą swoją troskę na mnie, z czego obie jesteśmy bardzo zadowolone. Pozornie
           u cioci w domu jestem bardzo pobożną dziewczynką, a „wyzwoloną” w domu
           u mamy. Tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie. W domu cioci czuję się praw-
           dziwie wolna. Żyje mi się u niej jak w raju.
             Bardzo lubię jej opowieści o raju i gehennie, opisy bożego tronu chwały,
           aniołów i serafinów, które go otaczają. Z otwartymi ustami wsłuchuję się w opo-
           wieść o królowej Ester albo o Chanuce, lubię też zapalanie świec. Intrygują mnie
           hebrajskie zwroty, które słyszę z jej ust. Nadaję im swoje znaczenie i dopasowuję



           145   Gemara – główna obok Miszny część Talmudu.
           146   Przed II wojną światową Góra Kalwaria była największym i jednym z najważniejszych ośrodków
             chasydyzmu. Rebe z Góry Kalwarii (rebe Ger) miał w Łodzi tysiące zwolenników i kilkadziesiąt szti-
    164      bli – domów modlitwy, gdzie modlili się chasydzi Ger.
   161   162   163   164   165   166   167   168   169   170   171