Page 152 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 152

bramy kamienicy. Ona dzwoni, a on, usłyszawszy stróża zbliżającego się z klu-
           czami, wyciąga ku niej rękę, mówiąc:
             – Wpadnę jutro rano do partyjnego lokalu.
             Zamiast ująć jego dłoń, kobieta powoli otwiera swoją, wyjmuje z niej zwinięte
           w rolkę czasopismo i wciska Jankewowi.
             – Przeczytajcie zwłaszcza to opowiadanie tutaj… – wyrzuca z siebie. –
           Opowiadanie Gorina 133 . I dajcie znać, co o nim sądzicie. – Stoi przez chwilę
           przyrośnięta do miejsca, jakby oczekiwała, że on coś powie, albo jakby sama
           chciała coś dodać. W końcu szybko macha do niego ręką i znika w otwartej
           bramie.

             Mijają upalne letnie tygodnie. Jankew wrzucił czasopismo, które dała mu
           Hanka, do swojego wiklinowego kosza, aby przeczytać je w wolnej chwili. Potem
           w ogóle o nim zapomniał z powodu natłoku zajęć i roztargnienia, fuln bojch fun
           geszeftn 134  – jak mawia Binele. Krótka rozmowa z Hanką wyleciała mu z głowy.
           I tak się stało, że nie on, lecz Binele jako pierwsza czyta opowiadanie Gorina,
           które znajduje w piśmie wciśniętym do wiklinowej skrzyni. Opowiadanie robi na
           niej takie wrażenie, że mówi o nim koleżankom z koła kobiet.
             – Oj, towarzyszko Hanko – wykrzykuje w kierunku przewodniczącej koła – to
           taka poruszająca historia! Czytałyście Gorina?
             Hanka blednie. Kiwa głową i zgadza się z Binele:
             – Tak, mocne opowiadanie. – Ale zaraz dodaje z krzywym uśmiechem, że nie
           ma ono nic wspólnego z karmieniem piersią starszych dzieci. To temat, który
           jest teraz poruszany przez koło kobiet.
             Rankiem najbliższego szabasu, kiedy jeszcze leżą w łóżkach, Binele wyskakuje
           spod kołdry. Boso biegnie do skrzyni, wyciąga stamtąd czasopismo i wpycha
           je Jankewowi do ręki. Ostrzega go, że nie da mu spokoju, dopóki nie przeczyta
           całego opowiadania.
             Jankew przypomina sobie o Hance. Rusza go sumienie. Człowiek, towarzysz-
           ka, potrzebowała osobistej przysługi, a była tak skrępowana swoją prośbą, że
           aż musiała uciec się do fortelu, prosząc, aby wcześniej przeczytał jakieś opo-
           wiadanie… – więc tego właśnie szabasowego poranka, kiedy on i Binele leżą
           jeszcze w łóżku, a dzieciaki śpią, zaczyna czytać opowiadanie Gorina. Robi mu
           się ciemno przed oczyma. Jest to bowiem historia o wolnej kobiecie w wolnym
           Związku Sowieckim, która nie ma męża i nie chce go mieć. Ale chce mieć dziec-
           ko, piękne, utalentowane, o wielkich zdolnościach, które jako dorosłe swoimi



           133   Bernard Gorin – pseudonim literacki Izaaka Gojdo (1868-1925) – pisarz, krytyk teatralny, dzien-
             nikarz tworzący w języku jidysz, opublikował też dwie powieści w języku hebrajskim. Od 1894 r.
             przebywał w USA.
    150    134   (jid.) brzucha pełnego interesów.
   147   148   149   150   151   152   153   154   155   156   157