Page 156 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 156

Zostawia ją tam, gdzie się zatrzymali i wybiega z podwórza. Kiedy wraca do
           domu, Binele wciąż jeszcze leży w łóżku i czyta szabasowe wydanie „Folkscaj-
           tung” 136 . Jankew rozbiera się, wskakuje do łóżka i bierze żonę w ramiona.

                                           *

             Kapryśne deszcze jakby zmówiły się, aby odświeżać miasto po letnich upa-
           łach kilka szabasów pod rząd. Zaplanowany piknik w ogrodzie dla żydowskich
           szkół świeckich przesuwano czterokrotnie. Aż w końcu nadchodzi idealny dzień
           i wszystko odbywa się zgodnie z programem. Już z samego rana ludzie ściągają
           całymi rodzinami w kierunku przestronnego parku Helenów pod Łodzią .
                                                                      137
             Zadaniem Jankewa podczas pikniku jest sprzedawanie kanapek z bufetu
           rozłożonego na stołach, które ustawiono w czworokąt dookoła wielkiego dębu
           rosnącego na środku trawnika przy estradzie. Przez cały dzień orkiestra Kultur-
           -Lige oraz chór „Harfy” zabawiają przybyłych do parku gości. Wieczorem, gdy
           wszystkie kanapki i butelki z lemoniadą są już wyprzedane, a współpracownicy
           poszli się nieco zabawić, Jankew siada pod drzewem, opiera się o jego pień
           i zapala papierosa. Obserwuje barwny tłum dorosłych i dzieci, którzy spacerują
           po szerokiej alei w tę i z powrotem. Bolą go nogi od całodziennego stania, więc
           po kilku minutach wyciąga się na trawie. Pali z zamkniętymi oczyma. Kiedy je
           otwiera, dostrzega stojącą nad nim Hankę. Unikał jej przez cały miniony miesiąc.
             Hanka ma na sobie modną krótką sukienkę letnią bez rękawów, a na głowie
           kapelusz typu klosz, którego brzeg jest ukośnie wywinięty nad jednym okiem.
           Po raz pierwszy widzi ją ubraną tak pociągająco. Wolałby jednak, aby była
           w zwykłej, prostej sukience. Myśli sobie, że w jej kokieteryjnym wyglądzie jest
           coś odpychającego.
             Kobieta rozkłada na trawie chustę, którą miała przerzuconą przez ramię,
           przysiada się do niego i mówi:
              – Chciałabym was przeprosić, towarzyszu Polin. Od tamtego szabasowego
           poranka nieustannie myślę o naszej rozmowie. Byłam wówczas taka ogłupiała
           i zmieszana. Tymczasem uświadomiłam sobie dwie rzeczy. Po pierwsze: jestem
           w was bardzo zakochana. Tak, a po drugie…
             Jankew podnosi się i siada. Ma wrażenie, że cień dębu, pod którym siedzą,
           chwieje się szaleńczo i że sztuczne jeziorko u stóp zbocza, po którym towarzysze



           136   „Lodzer Naje Folkscajtung” był dziennikiem wydawanym w Łodzi w języku jidysz, organem praso-
             wym Bundu.
           137   Z opisu parku wynika, że był to park Helenów nad rzeką Łódką, stworzony przez łódzkich fabry-
             kantów w końcu XIX stulecia i początkowo miał charakter elitarny, w okresie międzywojennym był
             nadal salonem Łodzi, ale zmieniła się publiczność, organizowały w nim imprezy różne partie i sto-
    154      warzyszenia, także robotnicze.
   151   152   153   154   155   156   157   158   159   160   161