Page 148 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 148

i niezwykle blady. Ma miękki głos, niemal łagodny. A mimo to powietrze wokół
           niego drży niepokojem i siłą, której pod względem fizycznym zdaje się nie posiadać.
           Z ledwo kontrolowanym zachwytem pani Cimerman prosi Binele o przygotowanie
           świeżej herbaty dla gościa. Wchodzi do kuchni, aby pokroić kruche ciasto, które
           sama upiekła z okazji tej wizyty.
             – Towarzyszko Polin, czy wiecie chociaż, kto to jest? – pyta Binele nabożnym
           szeptem.
             – Chyba tak – odpowiada Binele równie uroczyście. – Tak, legendarny Wła-
           dimir Medem , najlepszy przywódca, jakiego może mieć partia socjalistyczna.
                      127
             Ten zachwyt uruchamia w pani Cimerman nadmierną gadatliwość.
             – Kiedy na niego patrzę – mówi do Binele – trudno mi sobie wyobrazić, że
           jest synem carskiego wojskowego, lekarza w stopniu oficera. Ojciec go ochrzcił,
           uczynił zeń prawosławnego. Jest zagadką dla mnie, w jaki sposób znalazł on
           drogę do jidyszkajt 128  i do żydowskich mas.
             Binele słucha zdumiona, dlaczego pani Cimerman opowiada jej rzeczy, któ-
           re wie każdy bundysta, nie wspominając przy tym, że Medem sam nauczył się
           języka żydowskich mas. Jankew zawsze podziwiał styl żydowskich artykułów
           Medema, a Wowa powtarzał, że dla Medema jidysz jest nie tylko narzędziem
           politycznym, jak dla innych żydowskich przywódców, ale że traktuje ten język jako
           ojczyznę ludu bez własnego państwa. A tymczasem sama pani Cimerman wręcz
           uważa za stosowne rozmawiać po polsku nawet z tak bliskim człowiekiem jak
           własny mąż.
             – Ma zamiar jechać do Ameryki – pani Cimerman kontynuuje pełną zachwytu
           opowieść – by zebrać pieniądze dla naszych szkół. Niestety, jest bardzo chory.
           Miejmy nadzieję, że w Ameryce znajdzie się dla niego lekarstwo. A przy tym
           wszystkim specjalnie zatrzymał się w Warszawie, aby przed wyjazdem odwiedzić
           chorego Antona.
             I oto pojawia się w drzwiach przywódca Bundu w Łodzi – Isroel Lichtensztajn .
                                                                          129
           Również on ma w sobie coś łagodnego, delikatnego, zupełnie nieprzywódczego.
           Dłoń, którą podaje Binele, jest delikatna, niemal kobieca. Ale jej uścisk jest
           mocny. Binele zostaje zaproszona do stołu. Aż robi się jej gorąco z wielkiego
           zaszczytu, który ją spotyka. Ma jednak zbyt wiele respektu dla szacownego
           towarzystwa, więc wymawia się tym, że musi biec do domu, do dzieci. Medem


           127   Tu autorka myli się: Włodzimierz Medem od grudnia 1920 r. przebywał w Stanach Zjednoczonych,
             zmarł 9 stycznia 1923 r. w Nowym Jorku, a wydarzenia opisane w powieści dotyczą połowy roku.

           128   Tu w znaczeniu: do żydowskiego świata.
           129   Izrael/Isroel Lichtenstein/Lichtensztajn (1883-1933) – działacz robotniczy. Urodził się w rodzinie
             biednego mełameda, ale ukończył seminarium nauczycielskie. Jako młody człowiek związał się
             z żydowską partią socjalistyczną Bund i był jej aktywnym działaczem. W niepodległej Polsce był
    146      wielokrotnie radnym miejskim i bronił interesów robotników żydowskich w łódzkim samorządzie.
   143   144   145   146   147   148   149   150   151   152   153