Page 130 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 130
– Chcesz sprzedać naszą Polskę Moskalom! Planowałeś wprowadzić bolsze-
wików do naszego kraju!
Ten, który krzyczy najgłośniej, to młody mężczyzna w jego wieku. Co robił
podczas wojny polsko-bolszewickiej? Czy był wojskowym kamratem Jankewa,
a teraz stał się jego oskarżycielem? Ten, który zdaje się być sędzią, to mężczy-
zna w średnim wieku, barczysty, brzuchaty, z patriarchalną brodą. Chytre oczy
zerkają zza okularów w złotych oprawkach, które trzymają się na samym czubku
kartoflanego nosa. Jego mięsiste wargi wykrzywiają się w cynicznym grymasie.
– Do jakiej partii należysz? – pyta sucho.
– Jestem bundystą – odpowiada Jankew zachrypniętym głosem. – Należę do
legalnej partii. Walczyłem przeciw bolszewikom, po stronie Polski. Zawsze dąży-
łem do tego, aby Polska była wolnym krajem. – I niemal przypomina o medalu,
który otrzymał za odwagę, za zabicie rosyjskiego zwiadowcy. Ale opanowuje się.
Nigdy nie wybaczyłby sobie przechwalania się hańbą, która płonie w jego sercu.
– Tak, to prawda. Ale na waszym zjeździe zgodziłeś się na to, aby Bund przy-
stąpił do Trzeciej Międzynarodówki! – słyszy uwagę sędziego.
– Mój Boże, na jakim zjeździe?
– Na konferencji w Krakowie 118 !
– Nie było mnie tam.
– No, nawet jeśli ciebie tam nie było – rzuca mu młody oskarżyciel – to czy
nie kontynuowałeś swojej brudnej roboty w Łodzi? To jest według ciebie wolna
Polska! Czuć się wolnym, by prowadzić swoją zdradziecką robotę!
– Nie prowadzę żadnej zdradzieckiej działalności. Nie należę do Kombundu
i jestem przeciw przystępowaniu do Trzeciej Międzynarodówki.
W tej właśnie chwili w pokoju pojawia się osobnik o ciemnej twarzy, wysoki
i potężny. Żandarmi salutują, a śledczy przy stole zrywają się z miejsc. Stają na
baczność i pozdrawiają przybysza pełnym uszanowania skinieniem głów. Jankew
uświadamia sobie, że to, co odbyło się do tej pory, było tylko preludium do właściwego
przesłuchania. Nagle przychodzi mu do głowy scena z groteski. Uspokaja się, jest
opanowany, chociaż dwóch żandarmów staje po obu jego stronach.
Przybysz zajmuje przy stole naczelne miejsce, a oczy wszystkich skupiają
się na nim. Zaczyna przepytywać Jankewa suchym, formalnym tonem. Jankew
odpowiada w podobny sposób. Nawet wówczas, gdy czuje w pytaniu śledczego
lekki ton ironii, udaje, że tego nie zauważa. Nie mówi więcej, niż musi.
Śledczy zagląda do otwartej kartoteki i przechodząc, rzuca:
– Widzę, że dostałeś odznaczenie wojskowe za odwagę.
118 I Zjednoczony Zjazd Bundu obradujący w Krakowie w dniach 9-10 kwietnia 1920 r., opowiedział
się za wystąpieniem z II Międzynarodówki i przyłączeniem się do Międzynarodówki Komunistycz-
nej. Jednak części bundowców nie odpowiadało pięć z dwudziestu jeden warunków przystąpie-
nia, co doprowadziło do rozłamu i utworzenia frakcji komunistycznej, która pod nazwą Kombund
128 w 1922 r. przystąpiła do MK.