Page 41 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 41
22
Polskie Siły Zbrojne pod dowództwem generała Śmigłego-Rydza były
niezwyciężone. Niemcy nigdy nas nie pokonają – uważano.
Oczywiście nie było powodów do takiego optymizmu, zaś historia
pokazała, że owe zapewnienia były nierealne. Przez wiele pokoleń Pol-
ska była krajem podzielonym, zdominowanym przez Niemcy, Austrię
i Rosję. Została zjednoczona dopiero po pierwszej wojnie światowej. Lecz
niezależnie od historii większość z nas czuła się w Polsce bezpiecznie;
wierzyliśmy w potęgę naszej wspaniałej armii.
A potem, pierwszego września rano nagłówek codziennej gazety krzy-
czał: „Niemcy zaatakowały Polskę!”. Z radia grzmiały patriotyczne pieśni,
przerywane instrukcjami dotyczącymi mobilizacji naszych oddziałów.
Wkrótce mogliśmy przeczytać i usłyszeć o licznych zwycięstwach pol-
skiej armii nad Niemcami.
Owego haniebnego dnia byliśmy jeszcze na wakacjach w Podębiu.
Początek szkoły został przesunięty z powodu wojny i Tata zadecydował,
że powinniśmy zostać na wsi, gdyż w mieście zapanuje chaos, a tam
będziemy bezpieczniejsi.
Większość ludności przemieszczała się, nawet w naszej wiosce codzien-
nie obserwowaliśmy tysiące ludzi uciekających w różnych kierunkach.
Niektórzy szli pieszo; wielu jechało wozami konnymi, wyładowanymi
dobytkiem ich życia. Widzieliśmy również tysiące żołnierzy piechoty,
trochę kawalerii i, z rzadka, zmotoryzowane oddziały Polskich Sił Zbroj-
nych. Później dowiedziałem się, że piechotę skierowano do walki z nie-
mieckimi czołgami.
Jako dzieci byliśmy beztrosko nieświadomi wagi rozgrywających się
wokół wydarzeń. W najmniejszym stopniu nie martwiliśmy się ich dra-
stycznymi konsekwencjami, które miały wkrótce nas dopaść. Żyliśmy
sobie spokojnie w willi, a naszą ulubioną rozrywką było obserwowanie
nieba w poszukiwaniu samolotów i śladów ognia obrony przeciwlotniczej.
Co jakiś czas widzieliśmy rozbłysk światła i patrzyliśmy, jak samolot
pikuje w dół w chmurze dymu i płomieni. Ekscytowaliśmy się zgady-
waniem, czyj samolot spadnie następny. Dla mnie było to jak oglądanie
filmu.
22 Edward Śmigły-Rydz (1886-1941) – od 1935 roku był Generalnym Inspektorem Sił
Zbrojnych, od 1936 marszałkiem Polski, a potem Naczelnym Wodzem w kampanii
wrześniowej 1939 roku; obciążano go odpowiedzialnością za klęskę polskiej armii.
41