Page 300 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 300
i wzięcia udziału w dystrybucji pieniędzy. Gdy dodaliśmy do istniejących
zasobów dodatkowe wpływy z innych źródeł, takich jak Fundusz Szwajcarski
i ICHEIC (Międzynarodowa Komisja do spraw Roszczeń Ubezpieczeniowych
Ery Holokaustu), rzędu milionów dolarów – wzmożone zainteresowanie
nie było dla nikogo zaskoczeniem.
Z uwagi na fakt, iż nasze – ocalałych – wysiłki w rozmowach z Niem-
cami przyniosły owoce, zażądaliśmy większego wpływu na skład Claims
Conference oraz proces dystrybucji funduszy. W tym celu Amerykańskie
Zgromadzenie przyjęło rezolucję mówiącą, iż 51% głosów powinno należeć
do ocalałych z Holokaustu. Rzecz jasna, Miller i inni członkowie zarządu
sprzeciwili się temu. Odmówili rozszerzenia dotychczasowego składu
dwudziestu czterech członków Claims Conference o nowe organizacje
ocalałych.
Kompromis został osiągnięty, kiedy zarząd przegłosował przyjęcie
do swojego grona dziesięciu nowych członków. My, ocalali, sądziliśmy, iż
musimy aktywnie brać udział w rekomendowaniu i aprobowaniu kandy-
datów do zarządu. Nie mieli oni reprezentować konkretnych organizacji,
lecz otrzymywali prawo głosu. Oczywiście pragnęliśmy, aby wszyscy oni
byli ocalałymi zarekomendowanymi przez innych ocalałych. Ostatecznie
wielu nowo przyjętych nie było ocalałymi, ich kandydatury nie były także
rekomendowane ani zaaprobowane przez organizacje ocalałych. Patrząc
na to dzisiaj, widzę, jak bardzo polityka wpłynęła na nasze cele.
Po śmierci Israela Millera statut organizacji miał zostać zmieniony w taki
sposób, aby rozdzielić odpowiedzialność za działania Claims Conference
pomiędzy jej czterech najwyższych urzędników: prezesa, przewodniczą-
cego zarządu, przewodniczącego zarządu wykonawczego i skarbnika.
Mieli pracować jako zespół i konsultować nawzajem swoje decyzje. Ja
i przewodniczący zarządu wykonawczego Moshe Sanbar, reprezentant
ocalałych z Izraela, zorientowaliśmy się, że istniejący statut daje zbyt dużą
władzę przewodniczącemu zarządu, dlatego natychmiast chcieliśmy sko-
rygować ten stan rzeczy. Jednak Julius Berman, który zastąpił Millera na
stanowisku prezesa, przekonał nas, iż tak szybkie wprowadzanie zmian
w statucie byłoby zbyt kłopotliwe dla innych członków zarządu.
Sanbar i ja chcieliśmy, aby nowo ustalone czteroosobowe przywództwo
zostało usankcjonowane prawnie, dlatego też oprócz ustnego zapewnienia
Berman oraz Israel Singer wręczyli nam załącznik do statutu, stwierdzający,
iż będą konsultowali się z nami przed podjęciem jakichkolwiek działań.
300