Page 303 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 303
Zgodziłem się na kilka wyjątków, jak na przykład przeznaczenie nie-
wielkiej części funduszy na konkretną i ograniczoną liczbę projektów
edukacyjnych: sfinansowanie szkoleń dla nauczycieli, aby mogli przyswoić
sobie dokładną wiedzę o Zagładzie i odpowiednio jej nauczać, wsparcie
dla kilku ważnych muzeów oraz ośrodków edukacyjnych zaangażowa-
nych w upamiętnianie Zagłady – między innymi Yad Vashem, Muzeum
Holokaustu w Waszyngtonie, ośrodek w kibucu Lohamei HaGeta’ot oraz
muzeum Bet ha-Tefucot’ w Tel-Awiwie, a także konserwację historycznych
dokumentów, którym bez natychmiastowych działań konserwatorskich
groziło zniszczenie (lecz tylko w przypadku, gdy finansowanie z innych
źródeł nie jest możliwe).
Mój sprzeciw wobec podziału 80/20 jest szeroko krytykowany przez
członków zarządu. Mimo to jestem przekonany, iż obowiązkiem Claims
Conference jest pomoc sędziwym ocalałym, dobiegającym obecnie kresu
swojego życia i nie będącym w stanie sprostać codziennym wyzwaniom, nie
zaś wydawanie 20% wszystkich dostępnych funduszy na edukację. W mojej
opinii, którą podziela także większość innych ocalałych oraz edukatorów,
wiele z tych projektów nie jest odpowiednio weryfikowanych, część jest
całkowicie zbędna, a inne nie są zbyt pilne.
Wielokrotnie byłem sfrustrowany i rozgniewany, kiedy przedstawia-
łem swój punkt widzenia i każdy z członków zarządu zgadzał się ze mną,
lecz ogromna większość dodawała zaraz słowo: „jednakże”. „Jednakże
naszym obowiązkiem jest utrwalanie pamięci o Zagładzie i odbudowa
kultury żydowskiej”. Wskazywałem, iż cele te są obowiązkiem społeczności
żydowskiej jako takiej i nie powinny być finansowane głównie przez Claims
Conference. Ku mojemu zmartwieniu zasada 80/20 obowiązuje do dnia
dzisiejszego.
Stare powiedzenie, że pieniądze są źródłem wszelkiego zła, jest w tym
przypadku zdecydowanie słuszne. Kiedy zacząłem współpracę z Claims
Conference, właściwie żadna z organizacji żydowskich nie wykazywała
większego zainteresowania przystąpieniem do organizacji. Te zaś, które
były już jej członkami, również szczególnie się nie angażowały. Kiedy
jednak w Claims Conference znaleźli się ocalali i odegrali kluczową rolę
w negocjacjach, przysparzając organizacji znacznych zasobów finan-
sowych, ich nastawienie natychmiast uległo zmianie. Zaczęły zlatywać
się jak pszczoły do nektaru. W Claims Conference zapanowała wolna
amerykanka.
303