Page 196 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 196

Podczas pierwszej wizyty Chińczycy nie zabrali nas na „wycieczkę tury-
          styczną”. Dopiero podczas drugiej podróży, choć byłem wówczas sam,
          z ogromną przyjemnością wspinałem się na umocnienia Wielkiego Muru
          i zwiedzałem Zakazane Miasto w Pekinie. Największe wrażenie wywarła
          na mnie sama skala Wielkiego Muru, ciągnącego się na długości około
          4000 kilometrów. Został zbudowany na szczytach gór, aby chronić lud
          chiński przed obcymi. Przy trwającej lata budowie pracowały setki tysięcy
          robotników, których tysiące zmarły z niedożywienia. Dzisiaj, oczywiście,
          mur przyciąga turystów razem z ich obcymi dolarami.
             Zakazane Miasto było rzeczywiście wspaniałe. Kiedyś było to pełno-
          prawne miasto, składające się z tysięcy pałaców i hal, ozdobionych naj-
          wspanialszymi artystycznymi ornamentami. Niektóre hale, pełne dekoracji
          przekraczających wszelkie wyobrażenia, mogły pomieścić tysiące ludzi.
          Było to faktycznie miasto cesarzy. Przed jednym z pałaców znajdował się
          ogromny relief rzeźbiony w kamieniu; przez lata nikt nie potrafił dociec,
          jak się tam znalazł, skoro w pobliżu nie wydobywano kamienia tego rodzaju
          i tych rozmiarów. Zagadka została w końcu rozwiązana, gdy badania wyka-
          zały, iż 40-metrowy kamienny blok został przetransportowany na miejsce
          zimą, podczas mrozów: przed reliefem wylewano wodę, aby zamarzła,
          i w ten sposób robotnicy byli w stanie przesuwać kamień setki kilometrów
          do celu.
             Jeśli chodzi o same Chiny, okolice wiejskie były absolutnie cudowne,
          podziwialiśmy ich niezwykłą urodę. Chociaż zwiedziliśmy jedynie niewielką
          część kraju, byliśmy pod wrażeniem jego wielkości i skali, jego rzek i dróg
          wodnych.
             Zarówno w miastach, jak i na wsi, kolorowe ubranka dzieci kontrasto-
          wały z jednakowymi granatowymi uniformami noszonymi przez doro-
          słych. I były też, oczywiście, rowery – miliony rowerów. Stanowiły one
          główny środek transportu, gdyż samochodów było bardzo niewiele. Widok
          wszystkich tych rowerów przypomniał mi słowa Henry’ego Forda: „Można
          pomalować samochód na dowolny kolor, pod warunkiem że jest to kolor
          czarny”. Chińczycy z pewnością słyszeli tę uwagę, gdyż każdy rower był
          pomalowany na czarno.
             Nasi gospodarze zabrali nas nawet do przedszkoli, gdzie oboje z Haną
          mieliśmy okazję zobaczyć, jak grzeczne są tam dzieci i jak ładnie ubrane,
          w kolorowe mundurki. Dzieci prezentowały imponujące inscenizacje
          teatralne, zaś każda z nich zawierała motyw polityczny, podkreślający


          196
   191   192   193   194   195   196   197   198   199   200   201