Page 189 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 189
wiedziałem, był jedynym Żydem w Politbiurze, dopuszczonym tam dlatego,
że zarabiał pieniądze dla rządu.
Podczas jednej z takich wizyt, kiedy rumuński dyrektor gościł w naszym
letnim domu w Connecticut, Jeffrey próbował samodzielnie posadzić
drzewo na trawniku przed domem. Dyrektor zdjął marynarkę i krawat,
podwinął rękawy koszuli i dołączył do mojego syna, aby prawidłowo przygo-
tować ziemię. Był to symbol współpracy Wschodu z Zachodem, zaś piękne
drzewo nadal zdobi frontowy trawnik domu.
Mając do czynienia z krajami wschodnioeuropejskimi, poznałem
zarówno kapitalizm, jak i komunizm od strony praktycznej. Nasza firma
odnosiła sukcesy, ponieważ posiadaliśmy zdolność rozumienia obu sys-
temów i odpowiedniego przystosowania. Istotą naszego sukcesu były
europejskie korzenie, znajomość angielskiego i kilku języków europejskich
oraz wojenne doświadczenia, które nauczyły nas elastyczności.
Musieliśmy także nauczyć się radzić sobie z komisjami planowania.
Dla komisji nie miało zbytniego znaczenia, czy jest rynek na konkretny
produkt albo czy klient go potrzebuje. Rządowi oficjele, nie mający poję-
cia o podaży i popycie, bezpośrednio dyktowali, jak ma wyglądać proces
produkcji. W krajach Europy Wschodniej niczym niezwykłym nie był więc
nadmiar pewnych artykułów przy jednoczesnym braku podstawowych
towarów. Weźmy na przykład papier toaletowy w Polsce. Swego czasu bra-
kowało go tak bardzo, że gazety publikowały satyryczne artykuły o wartości
pojedynczej rolki: pokaż ją przy drzwiach, a wpuszczą cię na najbardziej
ekskluzywne i eleganckie przyjęcie.
Zagranicznych kontrahentów nie zachęcał również fakt, iż w latach
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych warunki zakwaterowania dla turystów
w bloku wschodnim były marne. W hotelach brakowało podstawowych
udogodnień i nie remontowano ich od dziesięcioleci. Linie telefoniczne
były tak przestarzałe, że w Bukareszcie szybciej i łatwiej było mi jeździć
samochodem od biura do biura, aby porozmawiać z ludźmi, niż próbować
się do nich dodzwonić.
Brak usług na odpowiednim poziomie stanowił powód, dla którego
większość firm amerykańskich nie chciała robić interesów w Europie
Wschodniej. Było to dla nich po prostu zbyt trudne i skomplikowane, nie
potrafiły się przystosować. Pozostawiło nam to otwarte pole do działania
i wkrótce ponad dwadzieścia pięć firm w Polsce i Rumunii produkowało
dla nas towary.
189