Page 186 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 186

rzeczy wyprodukowane na Tajwanie, w Korei i innych krajach Dalekiego
          Wschodu.
             Sprzedawaliśmy nasze europejskie bluzy do Woolwortha, W.T. Granta,
          K-Martu i kilku większych domów towarowych z wyższej półki, takich jak
          Macy’s (przed wielkimi fuzjami), Gimbel’s i Lord & Taylor. Tak naprawdę
          towar był ten sam, niezależnie od tego, czy sprzedawał go Lord & Taylor,
          czy Woolworth. Jedyną różnicę stanowiła metka i oczywiście cena.
             Nasz biznes eksplodował, ale znowu potrzebowaliśmy dodatkowego
          kapitału. Wykluczyliśmy inwestorów, ponieważ chcieliby wówczas stać
          się naszymi partnerami i zagarnialiby sporą część naszych zysków. Zwró-
          ciliśmy się więc do nowojorskich banków, bardzo różniących się od tych
          w Atlancie.
             Kiedy klient w Nowym Jorku występował o kredyt, nikt nie pytał go, kim
          są jego rodzice, ilu jego krewnych mieszka w okolicy ani skąd pochodzi.
          Bank chciał zobaczyć jego wyciągi z konta, ustalić historię firmy, zapoznać
          się z biznesplanem i zyskami prognozowanymi w konkretnym przedziale
          czasowym. Oczywiście osobowość i wiarygodność wnioskującego także
          miała znaczenie, lecz w Nowym Jorku biznes traktowano poważnie. Mieli-
          śmy dobrą historię, dobrą zdolność kredytową i dobrą reputację. Dostaliśmy
          to, co było nam potrzebne do rozwoju.
             Początkowo konieczne były częste wizyty w Europie. Co roku bywałem
          kilkakrotnie w Polsce i w Rumunii, kolejnym kraju znanym ze swoich
          wyrobów włókienniczych. Kiedy w końcu otworzyliśmy tam biura, mogłem
          ograniczyć wizyty do dwóch rocznie.
             Mimo iż zarówno Polska, jak i Rumunia należały do bloku sowieckiego,
          prowadziły interesy w inny sposób, my zaś wykorzystaliśmy te różnice.
          Współpraca z komunistami nigdy nie była łatwa w żadnym z tych krajów;
          jeżeli nie było się elastycznym i nie zamierzało się iść z prądem, prowa-
          dzenie interesów było wręcz niemożliwe. W tamtych czasach byliśmy
          jedną z niewielu gotowych na to amerykańskich firm, mieliśmy jednak
          cierpliwość i niezbędne know-how.
             Głównym źródłem problemów był fakt, iż nie pozwalano nam rozma-
          wiać bezpośrednio z wytwórcami. Musieliśmy iść do Komitetu Central-
          nego i negocjować z biurokratami. Bez współpracy z nimi nie było mowy
          o robieniu interesów. Owi biurokraci nie mieli absolutnie żadnego pojęcia
          o biznesie, produkcji, cenach i marketingu. Wiedzieli tylko, że muszą pisać
          raporty dla swoich przełożonych i zarabiać pieniądze. Niewiele obchodziły


          186
   181   182   183   184   185   186   187   188   189   190   191