Page 166 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 166

Były to spokojne lata na amerykańskich kampusach uniwersyteckich
          i Uniwersytet Emory’ego nie był wyjątkiem. Wszystko było spokojne i usta-
          bilizowane, a wkrótce nadszedł dla nas czas wyboru głównego przedmiotu
          studiów. Leon pragnął studiować medycynę, lecz ja uznałem, iż bycie
          lekarzem lub dentystą jest nie dla mnie, ponieważ nie mogłem znieść
          widoku krwi. Myśl, że miałbym dokonywać operacji na ludzkim ciele, była
          niewyobrażalna, wybrałem więc kurs sztuk wyzwolonych. Poza tym wybór
          medycyny w Atlancie stanowił kolejną komplikację, gdyż w owych dniach
          liczba miejsc dla żydowskich studentów była ograniczona, zaś o tym, kto
          mógł skorzystać z owego jednego czy dwóch cennych miejsc na wydziale
          medycyny, decydowała miejscowa wyrafinowana społeczność żydowska.
                                                       78
             Leon należał do stowarzyszenia Phi Beta Kappa  i posiadał wszelkie
          niezbędne kwalifikacje, aby zostać przyjętym z wyróżnieniem do Emory
          Medical School, lecz został odrzucony. W małej społeczności trudno utrzy-
          mać tajemnicę i wkrótce pocztą pantoflową dowiedzieliśmy się o przyczy-
          nach jego odrzucenia.
             Okazało się, że pomimo doskonałych wyników Leona miejscowi lekarze
          z Atlanty postanowili, że nie powinni pozwolić mu studiować medycyny
          w okolicy, gdyż jest cudzoziemcem i żółtodziobem, nie może więc zajmować
          miejsca należącego się – zgodnie z samozwańczym prawem – rodowitym
          Żydom z Atlanty. Niezależnie od udanej próby uniemożliwienia mu studiów
          w Emory Medical School w Atlancie, Leon został przyjęty na kilka dobrych
          wydziałów medycznych i wybrał Uniwersytet Tulane’a w Nowym Orleanie.
          Szczerze mówiąc, za wyjątkiem rodziny Meyerów, pani Marks, Charliego
          Kesslera, Perlinów i garstki innych osób społeczność żydowska Atlanty
          zrobiła na mnie bardzo negatywne wrażenie.
             Uznawszy (szczęśliwie), że medycyna nie jest moim powołaniem, pra-
          gnąłem mimo to kontynuować studia na Uniwersytecie Emory’ego. Mocno
          wierzyłem w wagę wykształcenia i nigdy nie zapomniałem, jak Tata podkre-
          ślał: „Pieniądze możesz stracić, ale wykształcenie zawsze zostanie”. Dlatego
          też zostałem na tej uczelni i wybrałem kurs nauk humanistycznych.









          78    Honorowe amerykańskie bractwo uniwersyteckie skupiające najlepszych studentów.
   161   162   163   164   165   166   167   168   169   170   171