Page 20 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Getto walczy" Marek Edelman
P. 20

obozują, śpią i jedzą na podwórzach. Wreszcie lokują się w powsta-
                                                             19
           łych w tym celu „punktach” – przejściowych domach dla uchodźców .
           „Punkty” te to jedna z najczarniejszych plam życia getta, plaga, któ-
           rej nie sposób zwalczyć (jedynie część dzieci udaje się przenieść do
           lepszych warunków internatu).
             W wielkich, pustych, nieopalanych salach bóżnic i hal pofabrycz-
           nych gnieździ się po kilkaset osób. Brudni, zawszeni, nie mając moż-
           ności umycia się, niedożywieni, głodni („waser-zupki” dostarcza raz
           dziennie Rada Żydowska), leżą całymi dniami na brudnych siennikach,
           nie mając siły wstać. Na ścianach zielonymi plamami maże się pleśń.
           Sienniki leżą na ziemi, rzadko na pryczach. Na całą rodzinę przypada
           często jedno miejsce do spania. Tu dopiero w całej pełni, niczym nie-
           skrępowane panują nędza i głód.
             Jednocześnie szaleje tyfus plamisty. Coraz więcej bram domów
           i mieszkań upstrzonych jest żółtymi ostrzegawczymi kartkami „Fleck-
                 20
           fieber!” . Szczególnie masowo chorują nędzarze na „punktach”. Szpi-
           tale, zamienione wyłącznie na zakaźne, są pełne. Na jeden oddział
           przyjmuje się dziennie 150 chorych, którzy leżą później po dwóch
           – trzech w łóżkach i na podłodze. Nad umierającym stoi się ze znie-
           cierpliwieniem, żeby prędzej zwolnił miejsce dla następnego. Leka-
           rze nie mogą nadążyć, nie wystarczają. Ludzie mrą setkami. Cmen-
           tarz nie może pomieścić wszystkich. Grabarze nie nadążają grzebać.
           Chociaż do jednego grobu wrzuca się po pięćset trupów, setki leżą
           niepochowane po kilka dni, spowijając cały cmentarz w mdły, słodka-
           wy zapach. Epidemia rośnie, nie sposób jej zwalczyć. Tyfus jest wszę-
           dzie, grozi zewsząd, staje się wraz z głodem wszechmocnym panem
           getta. Śmiertelność miesięczna dochodzi do 6000 ludzi (jest to prze-
           szło 2% ludności).
             W tych tragicznych warunkach życia żydowskiego Niemcy starają
           się wprowadzić pozory porządku i władzy. Od pierwszego dnia istnie-
           nia getta Rada Żydowska („Judenrat”) oficjalnie sprawuje rządy. Dla
           utrzymania należytego „porządku” powołana zostaje umundurowana



           19   Punkt – potoczna nazwa schroniska dla uchodźców i przesiedleńców. W momencie ich
              największego napływu do getta warszawskiego, na wiosnę 1941 r., funkcjonowało 165 takich
              miejsc i mieszkało w nich ok. 17 tys. osób.
           20   Fleckfieber (niem.) – tyfus.
                                    – 18 –
   15   16   17   18   19   20   21   22   23   24   25