Page 99 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 99

Po zakończeniu szabasu, zaraz po ukazaniu się trzech gwiazd na niebie
             Chaim oświadczył, że musi pójść do bóżnicy, do minjanu.
                – Nigdzie nie pójdziesz! – zaczęła wrzeszczeć Chana. – Musisz wykończyć
             pracę, jutro rano przyjdą po kamizelki.
                – Chana, ja muszę pójść, wrócę niedługo!
                Chaim skierował kroki do drzwi, Chana za nim. Zbladła, oczy rzucały
             błyski szaleństwa. Miałem przeczucie, że za chwilę rozegra się coś strasznego.
             Chaim otworzył drzwi i poszedł w kierunku schodów, Chana za nim, jak
             szalona. Nagle usłyszałem grzmotnięcie i krzyk. Krzyczał Chaim. Pobiegliśmy
             w kierunku krzyku. Chana gdzieś się zapodziała. Z dołu schodów dochodziły
             głębokie jęki Chaima. Malka i ja z naftową lampą w ręku zbiegliśmy ze scho-
             dów zobaczyć, co się stało.
                Chaim leżał twarzą do ziemi. Z trudem oddychał. Otoczyliśmy go. Oczy
             miał zamknięte, twarz bladą, pokrytą potem. Wspólnymi siłami wnieśliśmy
             go i położyliśmy na łóżku.
                – Myślę, że Chaim złamał kręgosłup. Awrumie Lajb, biegnij szybko
             i sprowadź felczera Świdra.
                – Za późno! – powiedział Chaim spokojnie. Oczy miał szeroko otwarte,
             jak gdyby po raz ostatni chciał spojrzeć na świat. Rozglądał się dookoła. –
             Malka, proszę cię, niech wszyscy wyjdą i zostawcie mnie tylko z Awrumem
             Lajbem. Ja bardzo proszę.
                Trochę się bałem i Chaima, i jego spojrzenia. Chciałem wyjść ze wszystkimi.
                – Awrumie Lajb, zostań ze mną. Siadaj koło mnie!
                Zostaliśmy sami. Chaim ujął moją dłoń. Jego ręka była chłodna. Unosił
             się z niego zapach zgniłej bielizny.
                – Awrumie Lajb – zaczął, a na twarzy jego zajaśniał uśmiech – zanim
             umrę, chcę ci zdradzić największą tajemnicę mego życia. Zdradzę ci znaki
             zwiastujące przyjście Mesjasza.
                Chciałem uciekać. Strasznie się bałem. Nawet nie wiedziałem czego.
                – Awrumie Lajb – powiedział wyraźnym głosem – pierwszym rzucają-
             cym się w oczy znakiem przyjścia Mesjasza będzie fakt, że to się stanie nocą.
             – Chaim uniósł wzrok do sufitu, mówił do kogoś, kogo ja nie widziałem.
             – I wtedy nastąpi wybuch. Cała ziemia zadrży. To będzie straszliwy wy-
             buch. Wszystkie garby rozpadną się jednocześnie i wszyscy ludzie znów
             będą prości.
                – Chaimie, ty także?
                – Dla mnie już za późno. To będzie taki huk, jakby tysiąc grzmotów naraz   99
   94   95   96   97   98   99   100   101   102   103   104