Page 95 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 95

Może Malka, Chana i wszyscy inni znikną, kiedy otworzę oczy. Zazwyczaj
             kiedy miałem zły sen i opowiadałem o nim mamie, obejmowała mnie, pluła
             w cztery strony świata i mruczała: „Niechaj wszystkie twoje złe sny spadną na
             głowy gojów”. Po mamie pozostały mi tylko wspomnienia i tęsknota. Czuję
             się tak, jak gdybym się ulotnił z pokoju.
                – Awrumie Lajb, co z tobą? – pyta zatroskana Malka.
                – Nic takiego, boli mnie brzuch.
                – Chcesz się napić herbaty?
                – Może herbaty z cytryną? – proponuje nieśmiało Chaim. – Nalać ci?
                – Tak – odpowiadam.
                Czajnik wydaje dźwięk lokomotywy. Zamiast kół ma końskie nogi. Nogi
             te pędzą dziko. Ludzie przy torach kolejowych szemrzą z powątpiewaniem:
             „On nie zdąży, co mu się stało?” – pyta kobieta podobna do Malki, po czym
             odpowiada sobie sama: „On płacze!”
                – Nu, uspokój się, weź kawałek cytryny – mówi Malka.
                Cytryna ma kolor oczu mojej mamy. Plasterek usiłuje przez kilka chwil
             unieść się do góry, po nieudanej próbie tonie na dnie kubka.
                – Nu, prawda, że to pomaga? – pyta Malka.
                – Tak.
                Malka w każdy szabas opowiada zazwyczaj o śmierci swego męża Gerszona:
                „Nie było cudotwórcy albo lekarza na świecie, u którego bym nie była.
             Nawet u cadyka reb Herszla z Aleksandrowa  byłam. Cadyk siedział z za-
                                                     20
             mkniętymi oczami. Chyba nie mógł znieść mojego płaczu i cierpienia. A może
             słyszał płacz całego narodu żydowskiego? Kto z nas, prostych ludzi, może to
             wiedzieć?
                – Rebe, pomóż – płakałam i całowałam go po rękach.
                – W niczym nie mogę ci pomóc, kobieto, jedź do domu. Pan Bóg ci do-
             pomoże. – I nakazał słudze swemu dać mi połowę jabłka. – Daj to twemu
             mężowi, a jeśli Bóg zechce, on wyzdrowieje.
                Wzięłam tę połowę jabłka i uspokojona pojechałam do domu. Po drodze
             myślałam sobie: cadyk wie, co robi. Przecież niebo przemawia przez jego



             20   Dwór cadyka z Aleksandrowa należał do najważniejszych dworów chasydzkich w Polsce, a nawet
                w Europie. Pod względem znaczenia ustępował tylko cadykom z Góry Kalwarii. Miał wpływy
                głównie wśród drobnych żydowskich sklepikarzy i handlarzy. Aż do II wojny światowej w Alek-
                sandrowie mieszkali i nauczali cadycy z rodziny Danzigerów – ojciec Jechiel, jego synowie oraz
                wnuk. Reb Herszl to prawdopodobnie Szmuel Cwi Hirsz Danziger, cadyk od 1910 r.  95
   90   91   92   93   94   95   96   97   98   99   100