Page 94 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 94
Szymszon prawie zawsze siedzi w więzieniu. Wtedy ja i Rachel zanosimy
mu paczki. Długo trzeba stukać w żelazną bramę więzienia, aż otwiera się
małe okienko, a w nim oko z jasnymi rzęsami, połową nosa i połową wąsów.
Oko przygląda nam się podejrzliwie i pyta grubym głosem:
– Dla kogo to?
– Dla Szymszona Bekla – odpowiada Rachel.
– Dawajcie! – mówi oko lakonicznie.
Rachel wpycha paczkę przez okienko. Zostajemy chwilę w nadziei, że
zobaczymy jeszcze oko, ale na próżno. Okienko zostało zamknięte i nieme.
W drodze powrotnej Rachel rozważa:
– Nie obchodzi mnie, że z niego złodziej, ale on jest gówno, a nie złodziej.
Rozumiesz, Awrumie Lajb?
– Tak, gówno, a nie złodziej! – powtarzam jej słowa.
– Ty sam jesteś gówno! – złości się na mnie Rachel.
W domu przyjmuje nas Chana z uśmiechem pełnym satysfakcji.
– No, jak tam nasz książę? Dostał za swoje, co?
– Uważaj, żebyś ty zaraz nie dostała tego, co się tobie należy!
– Może zamiast się kłócić, pomożecie mi w pracy. Mam jeszcze trochę
kiszek do czyszczenia – powiada Malka.
Szabas to jest cudowny dzień. Jak gdyby wróżka pozmieniała ludzi. Trudno
ich rozpoznać. Zmarszczki znikają z twarzy, usta się uśmiechają. Nawet Chana
zapomina o przekleństwach. Trudno stwierdzić, czy szabas jest piękny, bo
ludzie się uśmiechają, czy dlatego, że oni się uśmiechają, bo jest szabas.
Podłoga pokryta jest piaskiem koloru złota. Rozprowadzam piasek ma-
łymi grabiami po podłodze i cały pokój tonie w kolorze bursztynu. Wszyscy
siadają ostrożnie i z godnością dookoła stołu. W pokoju jest ciepło. Przez
szpary w piecu jarzy się czerwony płomień. Niebieski, emaliowany czajnik
wydaje głosy sytego kota.
– Prawda, że czajnik wygląda jak strażnik z fajką? – pytam.
Przy innej okazji usłyszałbym co nieco od Chany, teraz ogranicza się tylko
do nakreślenia kółka na czole.
– Gdzie ty widzisz strażnika z fajką?
– Jak można tego nie widzieć? Przecież pokrywa wygląda jak hełm, a dziu-
bek, z którego unosi się para, jak fajka.
Malka nalewa herbatę do kubków. To są gliniane kubki, a na nich na-
rysowane są kwiaty. Ogarnia mnie nagle smutek. Myśli moje krążą wokół
94 mamy. Gdzie ona teraz może być? Może to wszystko dookoła to tylko sen.