Page 90 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 90

jakaś tajemnica. Przypomina mi ciocię Ester. Ten sam zapach perfum, zawsze
           czyściutka i zmęczona. Ma wielkie czarne oczy, dwa warkocze splecione na
           głowie w koronę. Zdarza się, że Luba siedzi przy oknie bez ruchu. Kilka razy
           zauważyłem, że płacze. Nie płacze głośno, lecz na jej twarzy pozostają ślady
           w pudrze, począwszy od oczu poprzez nos do ust.
             Bardzo mi jej żal. Kiedyś spytałem ją, czemu płacze.
             – Bo życie kobiety to smutna dola.
             – Dlaczego smutna?
             – Bo w oczach mężczyzn jestem tylko sztuką mięsa. Ale po co ja ci to
           opowiadam, przecież jesteś jeszcze dzieckiem. Nie mam ochoty żyć. Cały
           czas myślę o żonie skrzypka Nowaka.
             – A co z nią?
             – Popełniła samobójstwo. Pracowała na ulicy, tak jak ja.
             Wydarzyło się to dawno, jeszcze zanim przyszedłem do Malki.
             Mieszkanie Nowaków było nad nami. Teraz jest puste. Ludzie mówią,
           że słychać w nim grę Nowaka na skrzypcach. On też popełnił samobójstwo.
           Po śmierci żony rozpił się, a nocami grywał żałosne melodie. Odkąd o tym
           się dowiedziałem, boję się wyjść nocą za próg. Jednej nocy wydawało mi się,
           że słyszę dźwięki skrzypiec. Trudno było uchwycić melodię, bo na dworze
           hulał wicher.
             Jestem tu zaledwie parę dni, a wydaje mi się, że zawsze tu żyłem. I tak mi
           jest smutno. Wszystko tu jest lepiące i cuchnie. Odór pełza przez skórę do serca,
           do duszy. Usiłuję oddalić się od wszystkich i większość czasu udaję, że śpię.
             – On tęskni, biedny! – mówi Malka ze smutkiem.
             – Co to za milczek, nie można wydobyć z niego słowa – mówi Rachel
           i dodaje: – Z takich typów nie wyrasta nic dobrego. On skończy jak Biały
           Heniek, w więzieniu. To ten sam typ.
             – Tyś znała Heńka? – pyta ze złością Luba.
             – Nie, ale tak gadają.
             – Teraz gadają – unosi się Malka – ale kiedy im było ciężko, dokąd poszli?
           A kiedy wyrzucili starego Jojne z mieszkania, kto im pomógł? Kto poszedł
           z nożem w ręku do właściciela domu i groził mu? I dlatego Jojne został
           w mieszkaniu! Był przestępcą, to prawda, ale z żydowskim sercem. Nigdy nie
           odmówił Żydowi ostatniego grosza, który posiadał.
             Udaję, że śpię, a w duszy obiecuję sobie, że pójdę w ślady Heńka. Postać
           Białego Heńka podbija moje serce, podobnie jak historie o Urke Nachalniku.
     90      Rozmowa się urywa. Zapada noc i w pokoju panuje cisza. Noc zatrzymała
   85   86   87   88   89   90   91   92   93   94   95