Page 71 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 71
– Z domu sierot – ktoś szepcze.
Gwizd zawiadowcy stacji, machnięcie zieloną chorągiewką i pociąg znów
rusza. Ogolone głowy z wielkimi uszami śmieją się, popychają nawzajem.
W tych jednakowych mundurkach wyglądają, jakby to było jedno ciało
z wieloma głowami.
– Spójrzcie, krowa! – krzyczy ogolona głowa.
– Spójrzcie, bocian!
– Ty sam jesteś bocian, to jest orzeł!
Obok mnie siedzi stara chłopka z twarzą podobną do dojrzałego pomidora,
pokrytą kurzem.
– Poczekaj chwilę – mówi chłopka do syna. – Uważaj na paczki. Lepiej
usiądź na nich, aż wrócę – napomina pomidor chłopca, który się trzyma
jej spódnicy.
Chłopak ma czuprynę koloru lnu, oczy niebieskie jak niebo za oknem.
Nosi trzyćwierciowe spodnie. Jest bosy. Rozglądam się dokoła. Byczkowa śpi.
Głowa jej spoczywa na jednej z paczek. Usta otwarte, pełne złotych zębów.
Mama także śpi. Hadaske i Jankele wyglądają przez okno.
– Ty także jedziesz na letnisko? – pytam chłopca.
– Nie, jadę na ślub siostry, a potem odwiedzić ojca, bo on siedzi.
– Gdzie?
– No w więzieniu.
– Dlaczego?
– Bo zabił widłami policjanta. Mój ojciec jest bohaterem! – chwali się
chłopak.
– Jak się nazywasz?
– Stasiek. Chcesz zobaczyć filmy? – pyta.
– Tak.
– Widzisz, Indianie na koniach, ładne konie, co?
– Ładne.
– Wiesz – powiada Stasiek – u nas na wsi grzmot zabił źrebię.
Pomidor zbliża się w naszą stronę.
– Kto to jest?
– To jest moja mama.
– O, ale ona jest gruba!
– Ano gruba.
– Czy matka cię bije?
– Oczywiście, daje mi jeść, to i bije, i to mocno. 71