Page 66 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 66
Nocą mama modliła się do Boga, ja do diabła. On się nie zjawił, ale czuję, że
siedzi we mnie w środku. Nie wiem, kto nam tym razem pomógł. Najważniej-
sze, że akurat kiedy zapasy się skończyły, mama dostała pracę służącej u swojej
siostry. Przeprowadziliśmy się do niej. Ma ona dwoje dzieci: Hadaskę i Jankele.
Mama ma się nimi opiekować. Siostra zgodziła się, żebym był razem z nimi.
– Awrumie Lajb, ja cię błagam, bądź człowiekiem.
Przyrzekłem. Już mi było wszystko jedno, gdzie będę mieszkał, tu czy
u siostry mamy. Siostra nazywa się pani Byczkowa. Zanim opowiem wam,
jak wygląda, opowiem, jak się zachowuje.
Kiedy przychodzą do niej goście, mama obowiązana jest zwracać się do niej:
„pani Saro”, kiedy siostry są same, mama nazywa ją Sarele, bo mama starsza
jest od niej o pięć lat. Ja obowiązany jestem nazywać ją „panią Byczkową”,
mimo że jest moją ciotką.
Kiedy przychodzą ważni goście, nie wolno nam, to jest ani mamie, ani
mnie, kręcić się w pobliżu. Jadamy oddzielnie w małej kuchence pod scho-
dami, w odróżnieniu od dużej, pięknie wyposażonej kuchni, którą pani
Byczkowa prezentuje swoim gościom. Są tam szafy ze szklanymi oknami,
przez które widać naczynia rozmaitych kształtów i kolorów, ale to tylko dla
ważnych gości. Ja z mamą jadamy z blaszanych talerzy. Mnie bezwarunkowo
nie wolno wchodzić do kuchni. Byczkowa twierdzi, że mam wzrok mordercy,
przeklętą krew ojca i sądząc ze spojrzenia, na pewno kiedyś ją zabiję, choćby
za jej dobre i litościwe serce.
Także z dziećmi mało się stykam. Muszę cierpieć, tak mi mama nakazała.
Dzieci mnie wyśmiewają. Śmieją się z mojego ubrania. Ja ich po prostu nie-
nawidzę. Wczoraj zamiast odmówić wieczorną modlitwę, modliłem się do
diabła, żeby je zabił.
Pani Byczkowa nienawidzi mojego ojca, i to jest przyczyna, dla której
postanowiłem go kochać: na złość jej, kochać go, niechaj ona pęknie. Tego
nawet mamie nie mogę opowiedzieć.
Pani Byczkowa ma pięć pokoi. Wszystkie wyłożone czerwonymi,
miękkimi dywanami. Dwa pokoje są zawsze zamknięte, przeznaczone
wyłącznie dla ważnych gości. Pani Byczkowa cały dzień złości się i krzy-
czy. Zawsze ma czerwone od płaczu oczy. To widocznie u nas sprawa
rodzinna.
Dotychczas opowiadałem wam, jak ona się zachowuje, teraz opowiem,
jak wygląda. Pani Byczkowa jest o wiele wyższa od mamy i o wiele chudsza.
66 Mama mówi, że ona zjada sama siebie. Dobrze jej tak, niech się zjada. I żeby