Page 230 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 230
z drabiny. Inne stopnie połączyłem tylko jednym małym gwoździem. I nie
zazdroszczę nikomu, kto na nich stanie. Najbardziej mi dokucza, że nie wiem,
jak wygląda anioł śmierci. Jeśli go spotkam, czy go od razu rozpoznam? W mo-
ich oczach to starzec z długą, czarną brodą, bosy, by się móc cicho zakraść.
Ma olbrzymi plecak, w którym chowa dziecięce duszyczki.
Nagle oniemiałem z przerażenia: naprzeciw mnie stał anioł śmierci. Nie
mogłem się ruszyć. Wyglądał dokładnie tak, jak go sobie wyobrażałem.
Wysoki, z czarną brodą, o szerokich ramionach, bosy, z dużym plecakiem.
Najbardziej przerażające było to, że się uśmiechał. Widocznie chce uśpić moją
czujność – pomyślałem szybko. Wtedy będzie mu łatwiej mnie porwać. Muszę
się ulotnić. Niech mnie goni, nie dam się łatwo schwytać. Będę walczył, będę
gryzł, będę drapał. Poczułem nagle w sobie siłę, nieomalże zwierzęcą. Muszę
mu jednak najpierw wytłumaczyć, że on nie może tak nagle mnie porwać.
– Najpierw muszę zachorować, potem dostać wysokiej gorączki, w końcu
ból i zapalenie gardła, a potem…
– O czym ty mówisz, chłopcze? – przerwał mi anioł śmierci.
– Nie zbliżaj się, będę walczył, wiem, kim jesteś. – Wyszczerzyłem zęby. –
Wiem, ty chcesz uśpić moją czujność, ale nie jestem bezradnym niemowlakiem,
nie jestem wnuczką bogacza Wolffa. Ja nie jestem Jankele, którego porwałeś
nocą. – Krzyczałem dziko: – Wiem, kim jesteś! Aniołem śmierci! Spróbuj
tylko się do mnie zbliżyć, chodź, zmierzmy się!
– Kim jestem? – spytał anioł śmierci ze zdumieniem.
– Tak, jesteś wysoki, masz czarną brodę, jesteś bosy i masz duży plecak,
w którym przechowujesz dziecięce duszyczki!
Anioł śmierci wybuchnął dźwięcznym, serdecznym śmiechem. Ten śmiech
mnie zmieszał.
– Nie, chłopcze, mylisz się, nie jestem aniołem śmierci. Nazywam się
Awrum, syn Josefa. A jak ty się nazywasz?
– Awrum Lajb.
– Widzisz, mamy te same imiona. Ty myślisz, że ktoś, kto nosi takie imię,
mógłby zaszkodzić żydowskiemu dziecku?
Mimo że słowa jego były bardzo przekonujące, cofnąłem się w chwili, gdy
spróbował zbliżyć się do mnie. Patrzyłem na jego wyblakły, pełen łat płaszcz,
na podobne spodnie, na nogi owinięte szmatami i powiązane sznurkami,
dokładnie tak jak moje. Zacząłem się uspokajać. Ktoś, kto jest tak ubrany, to
jeden z naszych. A najważniejsze, Żyd nie może być aniołem śmierci. Przecież
230 to jest funkcja goja. Fakt, dotychczas zmarły tylko żydowskie dzieci.