Page 225 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 225

oglądać Chawele w śmiertelnych szatach, a kiedy nosze znikły w czarnym
             worku, wszyscy mieli łzy w oczach.
                Nie przestaję myśleć o śmierci. Na przykład, jak anioł śmierci znajduje swoją
             ofiarę? Widocznie wkrada się przez każdy próg. Dlatego zamknąłem wejście
             do magazynu jaj o tyle, o ile to w ogóle było możliwe. Aby oszukać anioła
             śmierci, zrobiłem szmacianą lalkę, położyłem ją pod kołdrą, bym miał czas
             uciec, nim anioł dostrzeże swoją pomyłkę. Jasne, że nie jestem w stanie zatkać
             wszystkich dziur w magazynie, jest ich więcej niż desek. Największe dziury są
             na strychu, ale to mnie nie przeraża. Bo zawsze jest prawdopodobieństwo, że
             anioł śmierci złamie nogę w czasie szukania wyjścia. Bo tylko ja jeden znam
             wszystkie kryjówki i drogi prowadzące na dach.
                Z chęcią nocowałbym gdzie indziej, ale po śmierci Szymszona i ślubie Zosi
             nie mam gdzie. Na marginesie: Zosia po ślubie zaczęła nienawidzić Żydów,
             widocznie pod wpływem męża Juliana. Nawet mnie już nie lubi, twierdzi,
             że nabieram coraz więcej żydowskich cech. Nie wiem, czy mam się martwić
             z tego powodu, czy nie. Maks obiecał, że szybko wróci, ale na razie jestem
             samotny. Czasem odwiedza mnie Godel. Zawsze tylko na parę chwil i zawsze
             z tą samą propozycją:
                – Ty pracujesz u Feldmana w piekarni, on jest bardzo bogaty. Podglądnij,
             gdzie on chowa pieniądze, nie będziesz tego żałował, a potem będziemy żyć
             jak lordowie.
                Odpowiedziałem mu, że nigdy w życiu tego nie zrobię, że Feldman odnosi
             się do mnie bardzo ładnie. Oczywiście prócz tego, że od czasu do czasu obry-
             wam parę policzków, ale wszyscy młodzi czeladnicy obrywają, to oczywiste,
             to należy do nauki. Zwłaszcza jego dorosła córka Bajla odnosi się do mnie
             przyjaźnie. W żartach proponuje mi małżeństwo.
                Ostatnio atmosfera w piekarni jest przytłaczająca. Córka Lajzera, który
             miesi ciasto, zachorowała. Wszyscy mu współczują i mają nadzieję, że wyzdro-
             wieje. Piekarnia podarowała świece do bóżnicy i bułki do domu starców. To
             jest nasza ofiara w wojnie z chorobą. Widocznie choroba nie przywiązuje do
             tego wagi i w dalszym ciągu bierze ofiarę po ofierze. Znów zmarł chłopczyk,
             nie z naszego podwórza, ale z ulicy Dolnej. Chłopczyka tego nie znałem,
             ale najsmutniejsze jest to, że on zmarł dwa dni przed bar micwą . Byli tacy,
                                                                     41



             41   Bar micwa (hebr. syn przykazania) – uroczystość z okazji ukończenia trzynastu lat przez chłopca,
                który od tej pory zobowiązany jest do przestrzegania religijnych nakazów tak jak dorosły mężczyzna.  225
   220   221   222   223   224   225   226   227   228   229   230