Page 23 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 23
Godel, który bywał na wszystkich przyjęciach, opowiedział mi, że reb
Hirszel, handlujący skórami, zaoferował Menaszke pięćdziesiąt złotych.
– Nu, na co ty czekasz? – zapytał reb Hirszel.
Menaszke nic nie odpowiedział, po czym wyrwał nogę z jakiegoś stołu,
wywijał nią w powietrzu i groził:
– Teraz idę zabić Szmelke, dojadło mi.
– No, chodź, zobaczymy – powiedział ktoś z obecnych. – Zobaczymy,
czy jesteś odważny.
Widocznie tego dnia anioł z ulicy Zgierskiej 38 szepnął do ucha Szmelke:
„Jak tylko Menaszke wejdzie, daj mu takiego kopniaka, żeby pamiętał przez
parę tygodni”. Nic nie można począć przeciw szeptom anioła.
Nie było mnie w tym czasie w stajni, ale kiedy wróciłem, reb Jona opo-
wiedział mi, co zaszło:
– Ależ twój Szmelke uporał się z Menaszke!
– Co się stało? – spytałem zaciekawiony.
– Po prostu Menaszke dostał kopniaka i leży teraz w łóżku.
Byłem bardzo dumny i bardzo wesoły, jednak wraz z tym zakradła się do
mnie myśl niewróżąca nic dobrego, ale prędko o tym zapomniałem. Nigdy
w życiu nie widziałem jeszcze tak wesołego Szmelke.
– I hi, i hi – przywitał mnie triumfująco.
Jeśli przetłumaczyć to na ludzki język, brzmi mniej więcej tak:
– Nu, co ty o mnie myślisz, Awrumie Lajb?
Z nadmiaru radości stanęliśmy naprzeciw siebie, stuknęliśmy się czołem
w czoło, a ja powiedziałem głośno:
– Zawsze razem, w radości czy w smutku.
Nie wiem, co ten kłótliwy anioł powiedział Menaszke, ale jak tylko wy-
zdrowiał, przyszedł do stajni, zatrzymał się w wejściu i ze złą miną przyglądał
się mnie i Szmelke.
– Nu, Awrumie Lajb, jeszcze trochę, a pożegnasz się ze swoim przyjacielem.
Nie rozumiałem, co to znaczy pożegnać się ze Szmelke.
– Za trzy dni przyjdą i zabiorą go.
– Kto przyjdzie, dokąd go zabiorą?
– Reb Hirszel, garbarz.
Nie rozumiałem, jaki jest związek pomiędzy garbarzem reb Hirszlem
a Szmelke.
– Co, nie rozumiesz? Zabiją go!
– Kogo? 23