Page 218 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 218
Nie wiem, o czym rozmawiali między sobą, ale stosunek Szymszona
do mnie uległ zmianie. To się wyraża w milczeniu, ignorowaniu mnie.
To mnie bardzo boli. Wiem, że to wszystko przez nich. Aby ich jeszcze bardziej
rozzłościć, wyrzeźbiłem ich powtórnie – Aharona w postaci węża, a Fajgę
w postaci żaby z wyłupiastymi oczami. Stwierdzam, że oni są bardzo podobni
do tych rzeźb. Jestem pewien, że nikt się ze mną nie zgodzi i nie dostrzeże
podobieństwa, ale to mi nie przeszkadza. Tak ich widzę i już.
Aharon nie rezygnuje i nie przestaje mi opowiadać historyjek z Biblii.
Tym razem o potopie, w którym wszyscy potonęli, a potem o ogniu, który
Bóg zesłał na Sodomę i Gomorę i wszyscy się spalili. I o Hiobie, którego Bóg
poraził ciężką chorobą skórną. Trzy ostatnie opowiadania przekonały mnie
definitywnie, że Bóg ma źle w głowie. Wszystkie nieszczęścia biorą się z po-
sągów, które ludzkość wielbiła. Tak, wszystkie nieszczęścia sprowadziły na
nas posągi. Aharon jeszcze usiłuje mi wyjaśnić, dlaczego Bóg tak gniewa się
na posągi, ale niczego nie zrozumiałem. A mnie znowu dokucza pytanie: po
co Bóg zsyła z nieba choroby i nieszczęścia, zupełnie jakby nam tego brakło
na ziemi?
– Jeżeli nie przestaniesz rzeźbić, Pan Bóg także ciebie ukarze – powiedział
Aharon.
Wyjątkowo mi się to podoba, będę go złościć bez końca. Postawiłem
wszystkie posążki na okiennym parapecie, ażeby były bardziej widoczne.
Postanowiłem, że na przekór wszystkiemu, kiedy podrosnę, będę rzeźbiarzem.
Tak, niczym innym, tylko rzeźbiarzem. I mam zamiar wyrzeźbić także Boga.
Nie wiem jak, ale według mnie on będzie podobny do Wolffa, właściciela
domu, albo do policjanta bez twarzy i z dużą liczbą guzików.
Dokładnie w piątek Szymszon posłał mnie, bym kupił butelkę wódki.
On sam poszedł dokądś z Fajgą. Myślę, że na zbieranie datków. Dom był pusty.
Sądzę, że zaplanowali to z premedytacją. Ostatnio Szymszon jest całkowicie
pod ich wpływem. Kiedy wróciłem z zakupów do domu, wszystkie moje
posążki znalazłem w kuble na śmieci, pocięte na drobne kawałki.
W pierwszej chwili oniemiałem. Prawdą jest, że w ostatnim czasie podej-
rzewałem, że Aharon przy pomocy swego Boga zdolny jest do takiego czynu.
Wiele było aluzji na ten temat. I to się zdarzyło. Nie wiem, ile czasu stałem przy
rozwalonych głowach mojej matki, Esterke, Artura. Z głowy Esterke został
nos i olbrzymi język. Z posążka mamy – chusteczka na głowę i jedno oko.
Z posążka Artura – podbródek i bródka. Najpierw usiłowałem je poskładać
218 z powrotem, ale bezskutecznie. Inne części rozsmarowane były po prostu na