Page 216 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 216

skoczyć nań ze stołu i jednym ruchem obciąć mu czerwone mięsiste ucho pełne
           małych włosów. Ja ich po prostu nienawidzę. Nie mam pojęcia dlaczego, ale
           to mnie nie interesuje.
             – Pan Bóg ciebie kocha, bo nas spotkałeś, a my ci pomożemy znaleźć
           drogę do niego – objaśnia mi Aharon, a żona Fajga potakuje na znak zgody.
             Szymszon siedzi obok mnie z zamkniętymi oczami. Ciężko oddycha, na
           czole błyszczą mu krople potu. Fajga podaje nam, to znaczy Szymszonowi
           i mnie, talerze z kartoflami, a na nich smażoną cebulę. Na ogół bardzo lubię taki
           posiłek, ale mimo że jestem bardzo głodny, nie będę jadł, nawet gdybym miał
           umrzeć z głodu. Smażona cebula, która pokrywa kartofle, przypomina robaki.
             – Awrumie Lajbinke, czemu nie jesz? – pyta Fajga.
             Nie znoszę, kiedy mnie nazywają „Awrumem Lajbinke”. Tak nazywa
           mnie tylko moja mama i nikomu innemu nie wolno tego robić. Z całej siły
           ściskałem widelec w kieszeni. Jeżeli ona jeszcze raz nazwie mnie „Lajbinke”,
           wykłuję jej oko z boską pomocą.
             Dlaczego „z boską pomocą”? Bo według Fajgi wszystko na świecie dzieje
           się z boską pomocą. Jeśli tak, to wykłucie jej oka też odbędzie się z boską po-
           mocą. Każde ich zdanie kończy się „z boską pomocą, z boską pomocą”. Bóg,
           Bóg, cały czas go wspominają. Bóg, który mnie kocha. Bóg, który się na mnie
           gniewa, Bóg, który mi wybaczy. Nie mam pojęcia, dlaczego Bóg się gniewa,
           dlaczego kocha i co mi powinien wybaczyć. Wiem, że muszę się ich bardzo
           wystrzegać. Robię wszystko, by ich denerwować. A także denerwować ich
           Boga i ich pomoc boską.
             Nie, nie, ich Bóg to nie mój Bóg. Mój Bóg jest podobny do Boga Artu-
           ra. Umie śpiewać, grać na gitarze, jest ucharakteryzowany jak pajac, ażeby
           rozśmieszać dzieci. Większość czasu jest pijany, czasami oszukuje, czasami
           gniewa się i wybacza. Z takim Bogiem łatwo żyć w zgodzie, ty jego rozumiesz,
           a on ciebie. Bóg Szymszona też jest pijakiem, karciarzem o dobrym sercu,
           niedotrzymującym żadnego przyrzeczenia. Bóg Garbatego Chaima był stary,
           mądry i rozumiał cierpienia tego świata.
             Przy każdej okazji oni usiłują mi czytać opowieści z Biblii. Ja im pozwalam.
           Najważniejsze, żeby zostawili mnie w spokoju. Tym razem była to opowieść
           o Adamie i Ewie. Z ust Aharona płyną słowa bez uczucia, bez ciepła, bez
           serca. Z trudem pojmuję nudną treść. Adam i Ewa żyli w ogrodzie Eden. To
           byli pierwsi ludzie na świecie i oczywiście byli Żydami. W raju nie musieli
           pracować, a ja sobie myślę, że Artur czułby się tam świetnie.
    216      Bóg im zapowiedział, że mogą jeść wszystkie owoce prócz jabłek. Wąż się
   211   212   213   214   215   216   217   218   219   220   221