Page 178 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 178

Prócz błaznowania Artur był też tancerzem w jakimś zespole. Demon-
           struje nam taniec – step. W takim momencie wszystko u niego płynie, jakby
           znikła siła przyciągania, postać jego wije się w powietrzu, ręce i nogi nie należą
           do ciała, mają swoją własną mowę.
             Artur potrafi też za jednym pociągnięciem pióra nakreślić sylwetkę każ-
           dego człowieka. Z łatwością kradnie czyjeś rysy i przenosi je na papier. Potrafi
           również w ciągu chwili wymyślić bajki na każdy temat w świecie. Wczoraj na
           przykład opowiedział mi bajkę o krześle, jedynym, jakie posiadamy. Przestaje
           być ono zwyczajnym krzesłem, zamienia się w coś żywego. Patrzę na nie i nie
           jest ono już tym samym krzesłem, które widziałem przedtem.
             – Przed wieloma, wieloma laty – opowiadał Artur – krzesło było drzewem
           w lesie. Miało liście i kwiaty, a wiosną gnieździły się tam pszczoły i ptaki.
           Ptaki śpiewały o słońcu i o rosie, a pszczoły piły z kwiatów nektar. I drzewo
           to nie było wtedy samotne. Dookoła miało braci i siostry, ojca i matkę. Pew-
           nego razu zjawili się ludzie z siekierami i piłami, bezlitośnie je zabrali ziemi
           i zawieźli do stolarza. Tam zrobili z niego deski, a z desek krzesło. Czasem
           w nocy możesz usłyszeć jęki. To jest tęsknota za tymi czasami, kiedy krzesło
           było jeszcze drzewem w lesie i rosły na nim liście i kwiaty. To jest tęsknota za
           lasem, za braćmi, za siostrami. A teraz ono jest samotne, stoi w środku pokoju
           i jest mu smutno.
             Płakać mi się chce po tej bajce. Oczy mam pełne łez. Natomiast Szymszon
           drapie się w głowę swoimi grubymi jak suche gałęzie rękoma i mówi krótko:
             – Krzesło jest dla dupy. – I prysnął cały czar, który stworzył Artur.
             Boże, czemu podarowałeś Arturowi tak wiele umiejętności? Czuję, że z za-
           zdrości zaczynam go nienawidzić, ale mimo to nie mogę przestać go kochać.
           Postanowiłem w duchu wykryć, gdzie on się tych wszystkich rzeczy nauczył.
             Pewnego razu Szymszon poszedł do miasta, by zaplanować jakąś akcję,
           która zrobiłaby z nas milionerów. Ja z Arturem zostaliśmy sami w domu.
           Spytałem go ostrożnie, co to jest sztuka i kto to są artyści? Jak oni potrafią
           wyrazić swoje uczucia?
             – To, co powiem, jest oczywiście moją osobistą opinią – mówi Artur.
           – Według mnie, artysta to jest myśliwy. Są udani i mniej udani myśliwi.
           Ci udani, to jasne, potrafią upolować więcej. Chodź, spróbuję ci wyjaśnić. Idzie
           sobie na przykład pisarz, spaceruje między ludźmi i poluje na słowa. Takie,
           które zostały wypowiedziane, i te, których nikt jeszcze nie słyszał. Przecież
           cały świat pełen jest liter, a z tych liter pisarz tworzy słowa, a ze słów zdania,
    178    zdania zamieniają się w rozdziały, a rozdziały w książkę. To jest bardzo proste.
   173   174   175   176   177   178   179   180   181   182   183