Page 133 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 133

Rozdział VI














             Rzeźnik Gecel zwolnił z pracy Malkę i jeszcze parę osób. Między nimi Złatę,
             matkę Motka, i Brachę, matkę Nisima. Bracha i Złata zaczęły od razu pracować
             u praczki Dwojry. Malki nie chciano zatrudnić.
                – Popatrz, Malka, ty już jesteś stara, a to jest ciężka praca. To nie dla ciebie.
                – Tak, tak – mruczała spokojnie Malka. – Rozumiem.
                Złata i Bracha stały jeszcze parę chwil, z zażenowaniem przyglądając się
             Malce.
                – Rozumiemy twoją sytuację, ale nic nie można zrobić.
                Złata i Bracha były siostrami. Obie niskie, grube, o okrągłych twarzach,
             czerwonych policzkach i nosach. To, co je różniło, to okulary w grubej opra-
             wie na nosie Złaty. Kiedy obie wyszły z pokoju, słyszeliśmy jeszcze głos jednej
             z nich. Głosy też miały bardzo podobne.
                – Szkoda mi jej, dobra kobiecina, ale już stara.
                Coś mnie ścisnęło za serce.
                – Malka, ja zostanę z tobą na zawsze, nie opuszczę cię, nie martw się!
                Jej oblicze było szare, oczy zapadłe, schowane pod brwiami.
                – Dziękuję, Awrumie Lajb, zostaniemy razem – powtórzyła moje słowa.
                Chciałem stuknąć się głową o głowę, jak to robiłem w swoim czasie ze
             Szmelke, i powtórzyć zobowiązujące zdanie: „Ty i ja będziemy całe życie
             przyjaciółmi, a jeśli jednego z nas dotknie jakieś nieszczęście, drugi zobowią-
             zany jest przyjść mu z pomocą”. I Malka, i Szmelke byli już starzy i nikomu
             niepotrzebni.
                – Siadaj, Malka, przygotuję kubek herbaty.
                Aby ją trochę rozerwać, zacząłem opowiadać o Idlu, o Szymszonie, naśla-
             dowałem wyraz ich twarzy. Idla, gdy jąkał się ze strachu, a Szymszona, gdy
             usiłował wyrzucić go przez okno. Naśladowałem także ich ruchy.
                Malka zapomniała na chwilę o swojej rozmowie z Brachą i Złatą i głośno   133
   128   129   130   131   132   133   134   135   136   137   138