Page 138 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 138

niepokojące głosy. Ostatniej nocy słyszałem ciężkie kroki jakiegoś człowieka
           i zawodzące koty. Nasz pokój także zrobił się pusty i odrażający. Nikt nas
           ostatnio nie odwiedza. Lea ma nowego narzeczonego i nie przychodzi więcej.
           Tylko raz jeden przyszła przedstawić nam swego wybrańca. Malka nawet nie
           spojrzała na nich. Narzeczony Lei w odróżnieniu od Szymszona był nudny,
           nie umiał opowiadać dykteryjek. Miał jasne oblicze i jasne, wyraziste oczy,
           zimne jak oczy karpia. Ani razu nie siedział w więzieniu i nie zabił ani jednego
           człowieka. Lea mówiła do niego „Kuki”. „Kuki” był tragarzem w fabryce
           butów. Każdą rzecz oglądał i oceniał według jej wagi.
             Nie wiadomo, jak i kiedy właściciel domu, Wolff, dowiedział się, że Rachel
           opuściła mieszkanie i że Malka już nie pracuje. Zjawił się wczesnym rankiem
           i już na progu zaczął się wydzierać jak wieprz. Policzki mu nabrzmiały,
           kapelusz na głowie trząsł się z wściekłości. Krótkimi tłustymi rękami bił
           się po brzuchu. Zawieszony pod kamizelką zegarek kiwał się w takt jego
           ciężkich oddechów.
             – Jesteście mi winni komorne za pół roku, czy wy myślicie, że będę cze-
           kał wieczność? Nawet tak pobożny Żyd jak ja ma ograniczoną cierpliwość!
           Ja także muszę żyć!
             Teraz muszę opisać, jak ów gospodarz Wolff wygląda. Jest niski, barczysty
           i jak już przedtem powiedziałem, nosi czarny kapelusz ze sztywnym rondem.
           Gdybym do kapelusza przymocował rączkę, byłby z niego dobry nocnik.
           Z dwóch stron tego nocnika wystają duże, tłuste uszy. Przypominają mi
           one uszy Hamana . Gdyby Wolff nauczył się od Awremele, syna Gecla, po-
                          28
           ruszać uszami, mógłby nimi odpędzać muchy. Z dwóch stron uszu wiją się
           długie, cienkie pejsy jak łańcuchy. Szymszon Bekel kiedyś objaśnił mi, że to
           są huśtawki dla wszy. Nos ma szeroki, płaski, z dwiema dużymi dziurkami,
           a w nich rosną długie włosy. Na tym nosie spoczywają okulary w złotej opra-
           wie. Kiedy Wolff otwiera usta, to znaczy, kiedy krzyczy, widać świecące, złote
           zęby. Wydają dźwięki podobne do tych, jakie wydaje się u dentysty. Na końcu
           gęstej brody zaczyna się wielki brzuch, związany pasem, by się nie rozpadł.
           Z brzucha wyrastają dwie krótkie nogi ubrane w czarne spodnie i zamszo-
           we buty. Nogi wędrują po pokoju tam i z powrotem. Złote zęby wrzeszczą
           na cały głos: „Ja żądam zapłaty!”.




           28   Haman – postać złoczyńcy z biblijnej Księgi Estery, który chciał wytracić wszystkich Żydów
    138      w Persji. W święto Purim jada się nadziewane bakaliami ciastka zwane „uszami Hamana”.
   133   134   135   136   137   138   139   140   141   142   143