Page 123 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 123
patelnią. Nawet jej włosy nie są w stanie tego ukryć. Trudno rozpoznać kolor
oczu pani Gieni, bo ma wszystko pomalowane. Twarz jej pokryta jest grubą
warstwą pudru, a policzki różem. Oczy otoczone są niebieską linią, a nad
nimi znajdują się cienkie brwi pomalowane na czarno. Najstraszniejsze są jej
czerwone wargi i paznokcie. Pani Gienia zawsze chodzi wyprostowana, jak
gdyby zamiast kręgosłupa miała kij. Nazywa mnie „słodyczą” i wciska mi do
ust jakiś cukierek. A ja muszę się powstrzymywać, by jej po prostu nie ugryźć.
Nie mogę powiedzieć, że jestem głodny, ale to, co mi dają do jedzenia, to jest
zero w porównaniu z tym, co byłbym w stanie zjeść. Mimo że przepadam za
cukierkami, nie jestem w stanie ich przełknąć i wypluwam je ze wstrętem.
Najbardziej nie znoszę tego, że ona stale głaszcze mojego siusiaka. Któregoś
dnia ją zabiję. Jeszcze nie postanowiłem, w jaki sposób, ale ciągle o tym myślę.
Na przykład tej nocy śniłem, że zabijam ją wielkim widelcem. Wstrzymuje mnie
tylko to, że nie mam dokąd pójść, inaczej dawno bym uciekł. Nawet nie wiem,
gdzie podziewa się Szymszon. A Malka? Czy przyjęłaby mnie z powrotem?
Zbliża się zima. Spadł pierwszy śnieg. Cała ulica zamieniła się w ślizgawkę.
Tutaj mam przynajmniej ciepły kąt. W pokoju, w którym sypiamy, piec pali
się tylko nocą. Cała czwórka przysunęła sienniki w jego pobliże. Bardzo przy-
jemnie jest słuchać głosu ognia, ale jednocześnie głosy te powodują u mnie
smutek, nawet nie umiem powiedzieć czemu. Mojsiele Dupiak przysunął
swój siennik tak blisko pieca, że siennik się spalił i Mojsiele dostał od pani
Gieni po pysku. Jest mistrzem w otrzymywaniu policzków. Przy nim ja się po
prostu wstydzę opowiadać o swoich perypetiach. Mojsiele ma w tej dziedzinie
bogate doświadczenia i dzieli się nimi z nami. Sądzę, że to jest jedyna rzecz,
jakiej nauczyłem się w chederze. Prócz kilku dni, kiedy siedziałem w klasie
i musiałem razem z innymi dziećmi krzyczeć: Kumec alef – o, kumec bet – bo,
kumec dalet – do . Od samego początku nie rozumiałem, dlaczego to ma być
26
bo, a nie bi albo be. Jednak ażeby nie oberwać laską po głowie, wrzeszczałem
jak szalony: kumec alef – o!. Niewiele mi to pomogło: oberwałem laską po
głowie, bo za głośno krzyczałem. I nie tylko krzyczałem, ale zamiast krzyczeć
kumec alef – o, krzyczałem kumec alef – be, be, be, jak koza.
Ale wracam do doświadczeń Mojsiele.
– Nie każde uderzenie jest takie samo. Jest uderzenie zwykłe, ot tak
sobie, z nudów. Tego nawet nie warto wspominać. Jest uderzenie kobiety
26 Kumec – znak samogłoskowy „o”; alef, bet, dalet – początkowe litery alfabetu hebrajskiego. 123