Page 64 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 64
wszystkich „gut szabes” . Rywka podała szabatowe potrawy: zupę Estery z re-
5
sortu zaprawioną liśćmi rzodkwi, następnie „ryby” i „mięso”, czyli kotlety z samej
rzodkwi wymieszane z łyżeczką mąki i podsmażone na naparstku oleju do sma-
rowania. Z wielkim namaszczeniem zdjęto z parapetu talerz, na którym leżała
piękna babka z fusów kawowych posmarowana z wierzchu odrobiną marmolady.
6
Cały posiłek spożyto w milczeniu, ale przy babce z „kawą”, która nazywała
się teraz „herbatą”, języki się rozkręciły, jak u pijanych.
– No i czego nam tu brakuje? – bełkotała zarumieniona Estera.
Wuj Chaim podał swój kubek Rywce, żeby dała mu dolewkę „kawoherbaty”.
Nie było w nim ani śladu podenerwowania z ostatnich tygodni. – Mówi się, że
u nas w getcie je się wszystko „o smaku”... rzodkiew o smaku ryby... buraki
o smaku śledzi... rzodkiewki o smaku kompotu z jabłek. Ale mówię ci, Rywko,
że dzisiaj w tych kotletach poczułem prawdziwy smak mięsa. Na sto procent...
– uśmiechnął się w brodę. – Wasz tata stał się żarłokiem – bębnił palcami po
obrusie. – No, co tam jeszcze stoi na oknie?
– Nic. Chleb – odpowiedziała Sorka.
Rywka spojrzała najpierw na Chaima, potem na okno, gdzie zawinięty w ście-
reczkę leżał kawałek chleba i nakazała: – Daj ojcu kromkę chleba z okazji szabatu.
Chaim się bronił: – Broń Boże, raczej napiję się jeszcze trochę herbaty.
Kawałek chleba w ściereczce przechodził z ręki do ręki, aż dotarł do Rywki.
Wszyscy patrzyli, jak odcina cieniutką kromkę i kładzie ją przed Chaimem. Wahała
się przez chwilę, po czym odcięła jeszcze sześć kromeczek cienkich jak kartka
papieru i rozdała je dziewczynom: – To po to, żeby sumienie cię nie męczyło –
powiedziała do Chaima i dodała łagodnie, żartobliwie: – Biedakowi to dobrze.
Nie boi się, że zbiednieje. No, weź już, jedz i posłuchajmy pieśni szabatowych.
Powoli jedli kawałeczki chleba, popijając wielkimi łykami „kawoherbaty”.
Z dołu, zza jakichś drzwi, doszły ich dźwięki pieśni. Chaim je podchwycił. Wtó-
rowały mu Rywka i dziewczyny.
*
Przez niedopatrzenie nie zablokowano im kartek na żywność i na chleb, tak
więc jeszcze trzy tygodnie po wyznaczonym terminie stawienia się odbierali
5 Dobrego szabatu (jid.).
6 W getcie łódzkim były różne potrawy, które nazywano babką. Według definicji z Encyklopedii getta
było to „ciasto pieczone ze startych kartofli z domieszką niewielkiej ilości mąki (ewentualnie ze
startą rzodkwią, brukwią itd.), namiastką kawy, posłodzone sacharyną (ewentualnie z dodatkami
62 smakowymi)”. Babka wytwarzana była też z erzacu kawy lub z łupin kartoflanych.