Page 46 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 46
nie zastanawiali i chcieli tylko korzystać z życia. Byli też ludzie poważni i mądrzy,
którzy uważali się za dobrych Żydów, a nawet stali się religijni. Przechwalali się
między sobą dobrymi uczynkami: za wkopanie jednego Żyda pomagali dwóm
innym. Troszczyli się o getto, czuli się za nie odpowiedzialni. Pan Adam chętnie
spędzał czas i z beztroskimi wesołkami, i z odpowiedzialnymi, poważnymi. Ale
lepiej się czuł z poważnymi. Mieli szacunek dla jego wykształcenia i cenili Ada-
ma, który już w normalnych czasach wykazywał wielkie zdolności. Zarówno jego
polski, jak i niemiecki świadczyły o tym, że nie był jakimś tam prowincjuszem,
tylko człowiekiem światowym. Aby im się przypodobać, Adam bez większego
wysiłku naśladował ich żydowski patriotyzm i podobnie jak oni przy każdej okazji
wspominał Boga.
Często go zapraszali do swoich porządnych domów, przyjmowali z poważa-
niem, częstowali dobrymi rzeczami. Znalazł wśród nich kilku miernych szachi-
stów i z całą powagą zasiadał z nimi do szachownicy. Reszta przyglądała się
grze z namaszczeniem. Ziewali, a jednocześnie dopiero teraz pojmowali, jaką
to głowę pan Adam nosi na karku.
Gra w szachy zajęła ważne miejsce w życiu Adama. Kiedy już zaznajomił
się z nowym fachem, miał dużo wolnego czasu i nie chciał go tracić jedynie na
kobiety i powieści kryminalne. Chciał zachować ostrość umysłu. Przeszukiwał
getto w poszukiwaniu dobrych partnerów do gry i często mu się udawało za kilka
marek wynaleźć jakiegoś żebraka dorównującego mu bystrością. Najczęściej
grali w ich ciemnych, zimnych norach, bo nie chciał się przed nimi zdradzić, kim
jest i czym się zajmuje. Co się działo poza szachownicą, w mieszkaniach, które
odwiedzał, nie obchodziło go. Choć nadal przesadnie troszczył się o czystość,
doświadczenie nauczyło go tolerancji dla brudu i smrodu. Kawałek stołu był
wszystkim, czego potrzebował.
Praca w Kripo pobudziła intelekt i energię Adama. Dużo filozofował i rozmyślał
o życiu, o naturze ludzkiej i o sobie samym. Odnosił wrażenie, że jego wewnętrzna
przemiana, która zaczęła się wraz z wybuchem wojny, teraz się dopełniła. Był
innym człowiekiem – doskonalszym, dojrzalszym.
*
Przez całą noc cicho padał śnieg. Gdzieś w późnych godzinach ryk syren
rozniósł się po śpiącym getcie. Alarm lotniczy. Częste zjawisko w ostatnich tygo-
dniach. Pan Adam leżał w łóżku i oczekiwał na hałas samolotów. Ale dźwięk nie
nadszedł, nawet z daleka. Adam już nie mógł zasnąć. Jakieś bezsensowne obrazy
z pogranicza jawy i snu plątały mu się po głowie i utrzymywały go w nieznośnej
półświadomości. Rano był zmęczony. Śnieg przestał padać i do okna zaglądało
44 słońce. Adam zmobilizował całą energię, wyskoczył z łóżka i podbiegł do okna.