Page 45 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 45
Był już za pan brat z Herr Schmidtem, uprzejmym Niemcem, który przyjął go
za pierwszym razem, z Herr Suterem i z umundurowanymi, rosłymi żołnierzami .
16
Wszyscy mówili mu na ty, po koleżeńsku, i Adam był z tego zadowolony. Jedy-
nym, którego nie mógł znieść, był szturmowiec, który paradował z wielkim psem
myśliwskim. Kiedy tylko Adam zauważał psa, oddalał się od niego i jego pana.
Resztę Niemców całkiem lubił. Niektórzy byli wykształceni i prowadził z nimi
rozmowy niemające żadnego związku z pracą. Dyskutowali z nim o filozofii, o religii
lub wypowiadali się o Żydach w ogóle. Był też wśród nich jeden całkiem dobry
szachista, któremu Adam najpierw dawał popalić, a potem pozwalał mu wygrać,
lub – w przypływie miłości własnej – choć zremisować.
W kwestii spraw żydowskich i statystyki Niemcy byli poinformowani lepiej od
Adama. Nie mówiąc już o tym, że lepiej znali jidysz. Sam Herr Suter uważał się
nawet za znawcę hebrajskiego. Poprawiali błędy w jidysz Adama, co bawiło go
na równi z nimi. Co do Żydów, nie tylko się z nimi zgadzał, ale jeszcze dodawał
własne inteligentne argumenty. Herr Suter raz nawet zauważył: – Mówisz, jakbyś
nie był Żydem.
Adam odpowiedział mu: – Naturalnie, że nie jestem Żydem. Nigdy nie byłem.
Bo co to znaczy być Żydem? Naród to nie jest. Języka nie posiada. Religia? Ja
nie jestem religijny, jak zresztą większość z nich. Żyd nawet nie ma definicji, Herr
Suter. Dlatego uważam, że Żydem może być tylko ten, kto chce. A ja nie chcę.
Suter potarł swój kartoflowaty nos. Był innego zdania: – Przestań. Żydzi to
plemię. Wszyscy Żydzi mają tę samą krew. Czy możesz wypompować sobie
żydowską krew z żył? Głupcze, krew kształtuje charakter. Marna krew – marna
jakość. Intryganci, kłamcy, oszuści, złodzieje. Sprytni jak lisy, a i tak bydlęta.
Pan Adam udał, że się namyśla. Wiedział, jak daleko może się posunąć
w szczerości, by ich nie obrazić. – Możliwe, Herr Suter. Ale faktem jest, że nie
chcę być Żydem.
To wywołało uśmiech na żabiej twarzy Sutera. – Zejdź do piwnicy i zapytaj
tamtych, czy chcą. Gdyby to była kwestia woli, Żydów by już dzisiaj nie było.
Rozumiesz? Ale ponieważ to kwestia krwi... muszą zdechnąć. Ej, co tak opu-
ściłeś mordę? Nie o tobie mówiłem. Ty nam przecież pomagasz. Dlatego lituję
się nad tobą, a niech mnie. Ale co na to poradzisz? Nie możesz przecież wyjść
z własnej skóry.
Oprócz takich uduchowionych konwersacji i wódeczek z Niemcami Adam miał
okazję poznać bliżej swoich własnych kolegów, żydowskich „mężów zaufania”
pracujących dla Kripo. Byli wśród nich dowcipnisie i wesołki, którzy za dużo się
16 W siedzibie policji kryminalnej przy pl. Kościelnym pracowało w czasie wojny około 20 niemieckich
funkcjonariuszy. Na parterze zakwaterowany był oddział żydowskiej policji porządkowej. Z Kripo
współpracowała sieć żydowskich konfidentów, którzy dostarczali Niemcom informacji o mieszkań-
cach getta. 43